czesc
ja tez wyslalam sms-a karoli, od razu jak przeczytalam wiadomosc od ani... nie moglam sie powstrzymac po prostu
wylaczylam od razu kompa i poszlam do lozka. spac nie moglam, normalne, balam sie o karoline, balam sie o jej rodzinke, o meza - boziu, sam w trasie, jak on to zniosl? oni tak sie kochaja i taki byl dumny z synka
jakos nie moge tego pojac, dziewczyny! nie dociera do mnie po prostu. zeby na tym etapie ciazy? jak? dlaczego??? czemu akurat karola??? nasza matula tutaj, nasza przewodniczka. i do tego jeszcze dotarlo do mnie co oznacza indukcja
i co, ona tam cala noc z kostkiem lezala sama sobie pozostawiona??? boze, dlaczego taka znieczulica w ogole panuje?
boje sie jak cholera. boje sie o karole, o jej rodzine i.. o nas. boje sie jak sie do niej odezwac, jak pokazac jej nasze dzieciaki??? z jednej strony sie zaprzyjaznilismy, mimo ze wirtualnie, to jednak tyle wspolnych przejsc ze sa to przyjaznie jak najbardziej realne. i bedzie mi brakowalo kostka juz pewnie zawsze na naszym watku. karolina mam nadzieje, ze wpadnie od czasu do czasu chociaz
nie wiem, kiedy znow napisze, moze dopiero jak cos sie bedzie dzialo... w kazdym badz razie - poinformuje jak wybije godzina, ale po prostu jakos strasznie mnie przygnebila sytuacja karolci i jesli sie nie pojawie, to wiedzcie ze wszystko jest ok tylko musze sobie swoje przemyslec. buziaki, kochane!!!