czeeeeeeeeeeesc
fajnie mnie widziec??
a! i melduje sie
NA TYM watku celowo, hihiihi
wiecie, co to znaczy
evik, fajnie ze bedziesz miec babcie, u mnie jest mama i to po prostu RAJ
karola, widze ze powoli wychodzisz do tych bardziej porabanych ludzikow, jeszcze troche i do normalnych juz wyjdziesz z checia, bo od nas to tylko mozna zwariowac
o anie sie nie martwie, pewnie jak zwykle lezakowala
niech korzysta, poki moze
a ananke ma dzis wielki dzien. moze razem urodzimy?? hahahhaa, choc ja juz na to nie licze... mam tylko NADZIEJE ze wyrobie sie w tym roku
a teraz.. co u mnie... wczoraj wylam jak glupia, normalnie szlag malo mnie nie trafil. lekarz zdecydowal... oczywiscie. powiedzial, ze jestem w 40tc wczoraj (skad on date wytrzasnal na 16 grudnia to juz w ogole nie wiem
i powiedzial ze nie ma pomylki, ze tak z usg wychodzi
) i kazal wrocic... za tydzien. ze jak sie mialo cesarke bo wywolywanie nie przynioslo skutku, to nie ma co wywolywac, bo tez nie zadziala, bo w takich przypadkach tylko jesli kobieta SAMA zacznie rodzic, to wtedy jest 60% szans ze urodzi (i 40 ze i tak bedzie miala cc
). no i ze mam czekac zeby sie ruszylo. no to ja na to: oki, czyli przyjde za tydzien, a panstwo znow beda to samo: poczekajmy kilka dni, bo przeciez jeszcze tydzien mozna (bede wtedy w 41 tc
) i zdecydujemy sie wtedy na cc... a on, ze w pon za tydz juz zaprogramuje sie cc. mowie: zaprogramoj pan teraz na 24 grudnia, fajna data, nie??? a ten, ze wtedy nie programuja bo swieta... a ja wkurzona na maksa: wie pan, dla pana swieta a ja to gowno? wyslali mnie na ktg i ze jak bedzie skurcz to costam. podlaczyli mnie, ja zawyta... oczywiscie szyjka dluga (3cm), twarda, rozwarcia zero... pogadalam z polozna i ta mi mowi, ze owszem, ze jesli mialam pierwsza cesarke to na moje zadanie musza mi zrobic cc ale to i tak by nic nie przyspieszylo bo planuja na koniec tygodnia. no i wiecie co? stwierdzilismy z j. ze skoro w cholera i tak ma byc cc to po co mamy czekac? oni po prostu nie chca odpowiedzialnosci (bo to jak wypis na zadanie, ze oni chca dobrze a ja chce zle i ze oni nie odpowiadaja za ewentualne bledy
) a czekac do poniedzialku czy do piatku to zadna roznica. no i w czwartek wieczorem ide do szpitala i w piatek mam ZAPLANOWANA cesarke. ulzylo mi z jednej strony, bo to jakis juz punkt zaczepienia. ale to ze zaplanowane cos jest tutaj nie oznacza, ze bedzie zrobione
wtedy i tak trzeba by bylo czekac do pon... j. caly czas mi to powtarza, a ja jemu, ze mi to wisi. jak w pt powiedza ze nie, to ja im powiem ze widzimy sie 26 bo co za roznica kilka dni?? sami mi to mowia przeciez
wierzcie mi, jestem juz tak zmeczona, ze mi wisi kiedy junior bedzie z nami (to jest, ktorego dnia dokladnie). ma sie dobrze w moim inkubatorze, urodzi sie tylko troche pewnie wiekszy, bo skoro tydzien temu wazyl 3700 to bedzie mial pewnie kolo 4 jesli go wyciagna w pt a jak jeszcze posiedzi to wiecej
i dobrze. bedzie kogo dzwigac