może tak, ale widzicie wspólne lepienie pierogów czy inne przygotowania to budowanie własnych zwyczajów, a to w małżeństwie jest potrzebne. wcale nie muszę robić tego co moja mama, a mój m tego co jego rodzice, możemy wybrać to co chcemy i zbudowac po naszemu. A przeciez w święta właśnie te wszystkie zwyczaje się buduje, to jak budowanie domu, wicie gniazda itd. a ja sie teraz po prostu wściekłam, bo on dalej swoje.
jesteśmy ze sobą od 8 lat, od 6 jeździmy ciągle na wigilie do rodziców i ani razu swojej własnej nie mieliśmy. czas to zmienić. nie w tym roku, ale powiedziałam już mu, że basta i niech się jego rodzice obrażają nawet na śmierć, ale ja już z nim nie dyskutuję, tylko go informuje. a jak mi powiedział, że się nie zgadza i pożałuję, to powiedziałam, że go spakuję i wyślę do mamusi, bo mnie szlag trafi na miejscu, a on jak nie jest dorosły, to jego problem nie mój, a jak nie odciął pępowiny, to ja mu odetnę, albo go wyprowadzę
Rany, dziewczyny, co święta to to samo. Przeciez na wszystkich świętych była awantura, bo z chorym dzieckiem zadecydowałam, ze nie jedzemy, a ten się już boi, ze się obrażą. to się obrażą i co z tego?
W tym roku nic nie zmienię i tak jak mówisz MArtuuniu dam na luz i w sumie z tym gdybaniem to bym się nie zdenerwowała, gdyby posłuchał moich argumentów i powiedział, dobrze, będziemy rozmawiac, a ten z góry nie. Przecież to tylko gdybanie i tyle.
Ale teraz luz
U mojej mamy barszcz z uszkami z grzybami, kapusta z grochem (wcale nie fuj), śledziki dwa rodzaje, ryba po grecku, pierogi z kapusta, kutia, kompot z suszu.
U teściów, barszcz z uszkami (mięsne), gołąbki (mięsne) i karp w galarecie a do niego bułeczki własnej roboty. Ta wigilia u teściów mniej mi się podoba i jakbym miała miec tylko taką to byłby mega zgrzyt, bo bym se przywiozła swoje potrawy, a teściowa by się obraziła. Ale ja nie chcę takiej wigilii.
Ja będę robic postną, tak jak moja mama i z potrawami z domu.