ja odchudzać się zacznę, ale od drugiego tygodnia i drugiego dnia nowego roku. Bo zaraz od nowego to nie dam rady.
Pruedence zazdroszczę wyjazdu, ale baw się świetnie i wykorzystuj czas.
Sylwia świetnie cię rozumiem z chorobami Patryka, Amelcia w żłobku łapie każde świństwo i po prostu nie mam siły, a dawanie jej leków przyprawia mnie o spazmy, bo tez muszę to robić na siłę.
Co do pracy w jednym miejscu, to się z wami całkowicie zgadzam. Jakbym miała pracoawać z moim M w jednym miejscu i do tego robic coś podobnego, to chyba byśmy sie pozabijali. Zwłaszcza, że różnie na pracę patrzymy. Sylwia, ja ci powiem, że zawsze u nas jak zaczyna się urlop mojego m i jest on w domu, to przez pierwszy dzień działamy sobie na nerwy. on nie może znaleźć sobie miejsca w domu, a mnie po prostu jego obecność irytuje. Ale na szczęście kolejne dni są już lepsze. Teraz mi będzie żal, że od poniedziałku idzie do pracy.
Martuuniu współczuję nerwów związanych z teściową. z moją jest tak, że próbuje, próbuje przeciągnąć na swoją stronę, ale ja konsekwentnie nie pozwalam przekraczać granicy. co prawda kosztuje to nerwów, ale jest ok. wszystko kończy się w momencie, kiedy jesteśmy tam na miejscu. wówczas jest przeszczęśliwa i na dwa tygodnie ma nas dosyć. na szczęście ja i ona mamy bardzo podobny pogląd na wychowanie dzieci. nawet wydaje mi się, że czasem z wychowaniem amelki bliżej mi do niej niż do mojej mamy i jeśli moja teściowa ma inne zdanie, to nigdy nie wypowiada go przy dziecku, tylko czeka aż będziemy samy. A ja wówczas mówię masz rację, albo nie zgadzam się z tobą, bo jest tak i tak i wiem co robię. A moja mama czasem nie zgadza się ze mną i głośno to manifestuje przy dziecku. ale tak to już jest, że co wybacza się własnej mamie, to trudniej teściowej. Co zresztą jest naturalne.
mnie natomiast denerwuje mój brat, który zachowauje się naprawde jak dziecko. nie wolno wziąć jego synka na ręce, bo rozpieścisz. zwykła rozmowa na temat dzieci, taka nawet jak tu na forum, urasta do rangi wtrącania się w jego małżeństwo. mówienie o swoich doświadczeniach, o pieluchach jakich się używa, o sposobie mycia dziecka, grozi karczemną awanturą i to nie ze strony mojej bratowej, która jest normalna, a jego. dziwne, zwłaszcza, ze pieluchę przebrał może dwa razy w życiu, bo się brzydzi. po prostu jest niepoważnym człowiekiem.
Co do prezentów, to Amelka dostała misia, takiego jak ja miałam w dzieciństwie od moich rodziców i gigantyczną żabę od teściów. słodycze. kurtkę i dwie sukienki razem z jedwabnymi rajtuzkami (ja takich nie mam
), zabawkę grającą (pchacz z zoo), książkę z dźwiękami zwierząt, ksiazke z poruszającymi sie postaciami i olbrzymi samochód zdalnie sterowany, którego się boi.
Janiołku mam nadzieję, że już masz zmywarkę i korzystasz