hejka
dzis dzien nie zaczał sie jak co dzien, bo kurna
Mila spadła z łózka..kurna jestem taka wybita teraz z rytmu, bo zostałam w szoku jak to sie stało, cały czas ja trzymałam pod reka i nagle słysze buummmmmm i
taki okropny
ze zaczełam płakac razem z nia i jestem tak
na siebie, ze jej nie dopilnowałam, ze jutro juz nie bede drzemac
mała sie nie umiała uspokic, płakała nawet jak ja ubieralam, juz sie bałam ze se cos złamała, albo nos, albo reke albo nozke, normalnie
zrobiłam małe ogledziny niby nic ja nie boli, lekko rozowe na czole i mała filetowa kreseczka na nosku
zachowuje sie teraz normalnie, myslicie ze wszytsko z nia bedzie w porzadku??sory ze tak panikuje, nie jedna z was przezyła to samo i fajnie sie pisało dopoki mnie to nie spotkało a teraz...
pogoda ładna wiec na spacer pojdziemy..
glizdunia sytuacja nie ciekawa, ale wiesz moze tata twoj załuje tego jak sie zachowywał a jest zbyt dumny zeby sie przyznac do winy i moze teraz liczy, ze wnuczka was do siebie zblizy..no nie wiem oczywiscie wszystko zalezy od ciebie i sama nie wiem jak ja bym sie zachowała w twojej sytuacji..cizeka sprawa
zbora sukienusie ładne, ale ja jednak cos jasnego wybiore dla Mili na roczek..a mała pije Bebiko, nam pasuje...