Sylwester to totalna porazka
po 23 Greg zniknal i dopiero pojawil sie na sali po 2;00 nad ranem i nawet sie nie wytlumaczyl. Bylam zla to nasza pierwsza taka impreza kiedy jestesmy malzenstwem i o 12;00 w nocy stal przy mnie tesc, tesciowa i brat Grega ze szwagierka a moj slubny gdzies przepadl. Do tej pory nie wiem gdzie byl, nawet nie chce sie tlumaczyc
Ja juz nawet nie pytam, bo i tak mi nie powie. W glebi duszy wiem ze terapia nie pomoze, bo on tego nie chce, nie chce zeby bylo lepiej bo sam mi to powiedzial w oczy
Takie sa skotki naszej wpadki i jego szybkich oswiadczyn. Generalnie jest do bani i jedyna osoba ktora podtrzymuje mnie na duchu jest moj dawny kumpel od imprez.
Grega nie bylo 2 dni w domu byl w LA nawet do mnie nie dzwonil, ja do niego zreszta tez nie dzwonilam. Z sypialni wyniosl sie na dobre
Wiec o co tu walczyc?
A z moja ciaza wszystko ok- coreczka zdrowo rosnie, serduszko wali jak dzwon. bylam na usg i wszystko jest w normie, szyjka macicy jest ok nie potrzeba szwow. Anemia jest juz bardzo slabiutka wiec nie ma powodow do stresu, cisnienie w normie- brzuszek w tym roku tylko raz byl twardy ale to przez Grega bo sie ze mna poklocil to oczywiscie standard w jego wydaniu. Ale mam mocne postanowienie- chce urodzic moja corcie, tyle ile daje rady to sie ucze i zaleglosci sa nadrabiane na uczelni wiec idzie ku lepszemu, na terapie chodze bo w razie rozwodu udowodnie ze sie staralam i zrobilam wszystko co w mojej mocy zeby to malzenstwo ratowac. Nie moge zyc zludzeniemi- on sie nie zmieni a nawet jest coraz gorszy.
prepraszam ze ostatnio tak rzadko wpadam ale musialam napisac 2 prace i jeszcze zabralam sie za czytanie ksiazki o terrorystah hihihi
uwielbiam to.
To na tyle