Oj dziewczyny widze,ze tu powazne tematy poruszacie, wiec i ja sie troszke wypowiem.
Jesli chodzi o seksik to mam juz go dawno za soba
![n :ico_haha_01:](./images/smilies/xx_haha_01.gif)
w sumie zaraz po 6 tygodniach był nasz "pierwszy raz" po porodzie. Wrazenia no nie ciekawe, bolało mnie i czułam sie jakby mnie ktos znowu rozdziewiczał
![:-)](./images/smilies/001.gif)
ale potem za kazdym razem było lepiej, i teraz jest juz super
![:-D](./images/smilies/002.gif)
\
A ksiezowie no coz... ciezki temat. My niedawno pozbylismy sie wikarego bo sie okazało ze bzykal siostre zakonna z tej samej parafii i obaj wylecieli. No i jak oni moga nas nauczaci czegokolwiek radzic, jak sami zyja w grzechu i to nie byle jakim. Ilu jest takich ktorzy maja dzieci i rodziny
![:ico_zly:](./images/smilies/xx_zly.gif)
bo moim zdaniem powinno byc tak, oni tez powinni miec swoje rodziny i dzieci to wtedy mogli cos na ten temat powiedzic z doswiadczenia włąsnego a nie sie wymądrzaac
Z chrztem tez roznie to bywa ksiadz nie zawsze jest miły, chociaz nam sie udało zrobic go bez mszy, tylko sama ceremonia. A chcielismy tego dlatego, ze zyjemy tylko na slubie cywilnym, ze zwzgledu na to ze zwiazałam sie z rozwodnikiem i nie mozemy przystepowac do komuni swietej( co tez moim zdaniem jest głupota). Bo na przyklądzie mojego meza, co miał biedny zrobic jak jego była go zdradzała z innym i zaszła z nim w ciaze
![n :ico_szoking:](./images/smilies/xx_szoking.gif)
no nic biedak musiał sie roziesc bo przeciez nie bedzie wychowywac obcego dziecka i tolerowac dziwki w domu
![:ico_zly:](./images/smilies/xx_zly.gif)
( sorki za wyrazenie ale tak było)
Wiec powracajac do chrzcin ksiadz sie zgodził na takie wyjscie tylk daltego ze znał Marcina i pomagał mu sie starac o rozwod koscielny. Pisali razem takie pismo do kurii i takie tam, wiec powiedzmy szczerze zrobił to po znajomosci. Tak wszystkim kaze uczestniczyc w niedzielnej mszy i na niej chrzcici dziecko
No a milosc.... u nas jest bardzo dobrze, moze dlatego, ze pobieralismy sie dopiero w maju ubiegłego roku i nasz staz jest malutki. Jest dobrze Marcin jest kochanym mezem i wogole jest super
Ale bardzo sie boje,ze to nie bedzie trwac długo
![n :ico_placzek:](./images/smilies/xx_placzek.gif)
ale taka jest prawda ale dlaczego..... dlaczego tak sie dzieje, ze ludzie ktorzy sie bardzo kochaja potem staja sie dla siebie obojetni i mijaja sie w drzwiach, nie majac o czym ze soba rozmawiac. Czytałam ze u niektorych z was juz sie cos takiego dzieje, tylko jak z tego wyjsc rozstac sie??? czy to jest najlepsze rozwiazanie??? hmm nie wiem wiec ciezko mi sie wymadrzac na ten tamat.
Mam nadzieje ze nigdy nie dojedzie do tego ze bedziemy sie miajc, Moj Marcin bardzo duzo juz przezył i ja chce mu dac to szczescie na ktore tak bardzo zasluguje
No to sie rozpisałam i was zanudziłam moimi przemysleniami i przezyciami
![:-)](./images/smilies/001.gif)