Moja historia :
Bylo to tak staralismy sie z M o dzidzie przeszlo rok czasu z takiego wzgledu ze wykryto u
mnie chorobe PCO bo mialam znik miesiaczki dlugie cykle i wogole poszlam do gina i po usg
stwierdzil ze mam PCO

powiedzial mi ze teraz jest najlepszy wiek zebym
zaszla w ciaze bo potem moge miec problemy ale oczywiscie nie zajde bez lekow i wogole.
Rozmawialam z moim M ze jest tak i tak i jezeli chce byc ze mna do konca zycia to w tej
chwili jest najlepszy moment na to zebysmy sie postarali o dziecko. M sie zgodzil bo
powiedzial ze chce miec dzieci wiec przestalismy sie zabezpieczac i liczylam dni cyklu w ktorym mamy si starac mierzylam temp. cuda niewidy.
Mijalo kilka miesiecy moja mama o wszytskim wiedziala ze sie staramy i wogole
powiedziala mi co mam rbic zeby wyszlo i tak robilam i nic

bylam wscikla
plakalam jak widzialam jakas pania

albo male dzieciatko:(
Ktoregos razu bylam u M i tesciowa jak juz wychodzilam do domu mowi do tescia : " idz zobacz kamile i spojrz na nia bo ona chyba jest w ciazy dostala wieksze piersi i tylek

"
Ja jeszcze nie wiedzialam a ona juz tak nie wiem jak poznala ???? i pytala sie mojego M a on ze nie no co mama ???? oszalala ????
ja juz wiedzialam o chorobie to zarejestrowalam sie do poradni nieplodnosci bylam zapisana na 12 grudnia 2007 roku.
Ja w listopadzie zaczelam nowa prace i po tygodniu pracy zaczelo mnie mdlic i sobie
mowie cholerka chyba bede chora bo tak mnie mdli i szefowa tez mdlilo i nie podejrzewalam ciazy.
Bylam tez bardziej sennaczesciej mocz oddawalam , miesiaczke mialam roznie bo nieraz w 46dc nieraz w 35dc
roznie nieraz mialam w 60dc dlatego jak tak dlugo nie bylo to nie podejrzewalam ciazy
mowie tak jak nie doastane miesiaczki do 10 grudnia to 11 robie test tak dla siebie aby
sie upewnic ze wrazie cos sie stanie to nie bede sie winic

i tak zrobilam 11 grudnia
rano wstalam i buch do lazienki po nocy i robie test!!!!! zrobilam i po 5 sekundach pokazalo 2 grube krechy
ja zaczelam plakac nie ze szczescia tylko ze to nie mozliwe bo ze ja jestem chora przeciez
i dzwonie do mamy z placzem ze chyba jestem w ciazy a moja mama :" zartujesz " a ja ze nie wiec mama mowi nie placz ubierz sie i jedz do pracy kupie ci jeszcze 2 testy
i wieczorem zrobisz bo 1 moze sie mylic

mama zaraz zadzwonila do mojego M bo on w Wa-wie byl w delegacji
i dzwoni do mnie zaraz i sie pyta mama mowi ze placzesz czemu ???? no to mu mowie :
" chyba jestem w ciazy zrobilam test i wyszly 2 kreseczki :), a M sie pyta a co to znaczy

to mowie ze to ze jestem w ciazy ale wieczorem zrobie jeszcze 2 i zobaczymy a M ze ide jutro do lekarza wiec sie dowiem i mam mu zaraz dac znac :)
wieczorkiem wrucilam z pracy i robie 2 testy odrazu u wyszly 2 po 5 sekundach 2 grube krechy :)

wiec mama moja mowi ze raczej 3 sie nie myla :)
na drugi dzien poszlam do poradni i lekarz mowi tak " jest pani u nas z powodu nieplodnosci tak??? ja odpowiadam ze tak ale....??? a on mowi ale co wyszly 2 kreski ???? jka ze tak a n tylko mnie zbadal zeby potwierdzic i mowi no na moje 6-7tydzien ciazy

jupi cieszylam sie juz wtedy jak nikt :) dzwonie do M i potwierdzam testy cieszy sie ale nie wie co powie mamie :
sluchajcie jak ona sie dowiedziala zaraz dzwonila do 1 synowej bo ryczala bo nikogo nie bylo w domu moj M w delegacji to wyobrazcie sobie ze szwagierka na gg tak mi napisala ze szok plakalam tchu nie mogalm zpalac myslalam ze normalnie cos sie dtanie mojemu malenswtu mama dzwnila do M ze Karina mi ubliza a M kazal wylaczyc gg .
pisala takie rzeczy miedzy innymi : ze jestem za mloda , ze teraz wszystko spadnie na rodzicow, wychowanie dziecka i wogole, czy ja sie nad tym zastanowilam, czy sie zabezpieczalam i wogole inne rzeczy ze plakalam okropnie
poszlam na usg i bylam wtedy w 6tyg i 6dniu :)
to moje szczescie :)
