Berek :)
Wczoraj Pana plan "gaciowy" się nie powiódł niestety, bo ja po 21:00 poszłam spać razem z Su, a on został przy kompie... Miałam szczere chęci, aby jego plan sie powiódł, mieliśmy obejrzeć razem poraz setny"Ace Ventura-psi detektyw", bo leciało w tv, ale dobrnęłam do połowy, wypiłam pół Redds'a jabłkowego i tak mnie senność złapała (chyba przez zmęczenie całym tygodniem w pracy), że położyłam się do łózka... Zanim Pan też przyszedł się położyć - wstawałm do Su chyba ze 2 razy (tradycyjnie-smoczek...), a potem w nocy jeszcze chyba ze 4 razy...

Nastawiłąm swój zegarek na 4:50, bo Pan na 6:00 do pracy - zawsze nastawiam swój telefon, bo mam bardzo cichy budzik (i tak przy pierwszym dźwięku się budzę), a Pana budzik w tel. obudziłby chyba umarłego, więc go nie nastawiamy... No i tym sposobem, nawet jak ja mam wolne, to budzę się jak Pan powienien wstać, budzę Jego (czyt. szturcham w półśnie), wyłaczam budzik, no i On wstaje... Dzisiaj rano było tak, jak zawsze, zadzwonił budzik, ja Pana "z łokcia" i mówię: "Maaaciuuu...", a Pan: "Wieem, wiem..." No to, jak "wiem", to ja dalej zasnęłam - a on jak nigdy - też...

Przebudziłam się 40 min później, Pan spał smacznie obok, więc go zerwałam na równe nogi... On miał dzisiaj jechać z kimś samochodem (nie brał naszego), wieć zadzwonił, że dopiero się obudził i żeby po niego przyjechali i zaczekali 5 min. No i w 10 min przygotował sie do pracy i nawet zrobił sobie jedzenie... Ale Su też się obudziła, więc o 5:40 już była przeze mnie przewinięta i nakarmiona-zjadła 170 ml... Potem wsadziłam ją do bujaczka, dałam smoka i jej maskotkę-łosia, który ma poroże-gryzaki, łapki jakieś tam brzęczące, etc. No i chwilę się nim pobawiła i przysnęła, więc i ja spałam od 6:00 do 7:00 jeszcze i może udałoby mi się jeszcze, jak chwilę po 7:00 zadzwonił ktoś do drzwi... Myślę, kurczę, kto to tak wcześnie, umawiałam się z mamą, że przywiezie mi rani zakupy z ryneczku, ale nie o tej porze...

Zarzuciłam szlafrok, a tam jakaś baba w zielonej kamizelce (taka, co sprząta osiedle, sypie piach na chodniki) i rozdaje jakieś kartki z PGM-u - patrzę - a tam ch**e znowu nam czynsz podnieśli - już 540 zł

fajna pobudka z rana, nie ma co...
No więc wstałam już, posprzątałam mieszkanie, wstawiła naczynia "do prania", no i tym sposobem - mam już prawie wszystko zrobione... Muszę jeszcze tylko żarcie psu ugotować...
SHOO (Ty nasza dwujęzyczna koleżanko...

) - fajnie Ci Pan odpowiedział na ten tekst o kwiatku...

Dobrze, że Mu kopa sprzedałaś
KAMILKA - to ja, tak jak SHOO -
IWONA H - witaj... gdzie byłaś, jak Cię nie było - bo chyba czegoś nie doczytałam...
gdzie JAGNA i MARGARITA??
Dostalismy przedwczoraj ten fotelik samochodowy, o którym Wam pisałam - łooooo matkooo, jaki to jest kolos

no, na pewno nie da rady go nosić do samochodu i z powrotem - trzeba go zainstalować w furze na stałe... Jeszcze Su jest chyba do niego za mała, nie wiem, bo nie mam do niego ani instrukcji, ani nic, wiec nie wiem w jakim przedziale kilogramowym, czy wiekowym jest...
zaraz cyjnę Wam fotę i wstawię...