shoo ja rownież przepraszam bo kartka nadal nie wysłana
kamilka rozumię, jak ja się cieszę że ne mieszkam ze swoją
co do P. to to wczoraj pytałam go kilka razy kiedy skończy bo ja za moment nie wytrzymam. Ponieważ byliśmy na tym weselu nie gotowałam obiadu w niedziele tylko pojechaliśmy
http://www.polboru.pl/index.php?action=strona&lang=pl
nie wiem co się stało, ale jak już zjedliśmy i podniosłam się żeby ubrać Majkę to mi się słabo zrobiło i usiadłam z powrotem sina jak nie wiem co, aż się P. wystraszył. Wziął Maje i ja ubrał. Wrócilismy do domu, nadal czułam się słabo, a Maja ciągle płakała. Nie mialam siły jej nosić, mała nie chciała leżec ani siedzieć, a on tylko komp i komp, pytałam go kilka razy kiedy skończy a on zaraz zaraz - qrwa to zaraz trwało od 14 do 19

no to musiałam wydrzeć sie na niego, spłakałam się przy tym jak nie wiem co, a wcześniej jeszcze jak zmierzyłam sobie ciśnienie miałam 80 na 60

, nie wiem co mi sie stało ale mógłby mi pomóc, mysląlam że go rozszarpie wczoraj.
A dzisiaj spakował się i pojechał do pracy - do wiedzenia !!!
Mam troszkę roboty dzisiaj więc zdjatka będą wieczorkiem.
Miłego dzionka kochane.
I jeszcze raz was przepraszam za wczorajszy post
