Ula- cieszę się, że Szymkowi przeszło
znaczy, że mówiąc brzydko "wysrał' już wirusa
Co do pracy mam nadzieje, ze jesli będa zmiany to na lepsze.
Anita- Tosia ma uczulenie na cytrusy, też miała wysypke tyle,że nie na buzi a na całym tułowi. Przestałam jej dawać i ustapiło. Ale tak na prawde z tymi alergiamii jest jedna wielka zgadywanka, nie da się poznac po rodzaju wysypki. Lekarze rzucają hasła co do tych rzeczy co są najbardziej alergizujące: cytrusy, czekolada, chemikalia no i białko mleka krowiego (standart). Najlepsza metodą ocenienia jest własna obserwacja, najpierw eliminacja a potem prowokacja i do tego Ci lekarz nie jest potrzebny bo ty mądra kobitka jesteś
Tylko nie odstawiaj wszystkiego na raz bo nie bedziesz wiedzieć, która to rzecz.
Ja postanowiłam Tosi dac spokój z cytrusami na miesiąc a potem spróbuje ponowanie, bo tak kiedyś miała z bananami a potem z tego wyrosła.
Ela- to ta matka w żłobku jakaś debilna
biedne dziecko. Mam nadzieje, że Ami nic od niego nie złapie.
Co do odporności to owszem te preparaty pomagają ale tylko jak dziecko jest osłabione, jak jest zdrowe to raczej działa jako placebo ale nie zaszkodzi więc zawsze można dawać
Najlepiej odporność zwiększa, zdrowe odZywianie i AKTYWNY tryb życia na świeżym powietrzu.
Sylwia- no z tego co opisujesz to ten żłobek taki sobie, mało miejsca jak na tyle dzieci. Może lepiej poszukac czegość innego.
A ja sobie wczoraj zaaplikowałam swoje własne lekarstwa i już mi lepiej. Dalej boli ale już moge się wyprostować
jakieś pocieszenie. Ale cholerstwo się do mnie przyczepiło
Marek się śmieje, że mnie pokarało bo jestem dla niego niedobra, bo go o wszystko ochrzaniam bo chce ,żeby mi pomógł przy Tosi jak ja się ucze, bo w domu to zapomnij, żeby coś posprzątał,a le to mi idzie szybko więc o to się tak bardzo nie czepiam. Ale wczoraj zrobił chińszczyzne na obiad sam więc coś tam do niego dotarło.
Tosia poszła na polko i odwiedzić kotki Niani bo są bardziej cywilizowane niż nas i jedzą z ręki i dają się głaskać. Dziś jej niania przyniosła 10 kolorowych piłeczek pingpongowych i taki był pisk i radość jak się tym bawiły, że aż na dole było słychać.
Zastanawiam się nad kupnem tablicy dla Tosi może będzie już kumać jak się na tym rysuje skoro rysuje kredkami na papierze. Chce jej też kupić nowy stolik i krzesełka (takie z drewna) bo ten mamut mnie denerwuje więc go sprzedam na allegro.
Chciałam jej też kupic cyrk z lego duplo bo tam jest dużo zwierzątek ale cena jest masakryczna
ponad 200zł więc poczekam do nastepnej wypłaty.
Uciekam spowrotem do nauki....