Nikomu nie życzę pisanie pracy przy dziecku. Niby jesteś w domu, ale tak naprawdę nic nie zrobisz. Tylko nerwy.
Sylwia, na przyszły weekend jedziemy do rodziców. Ale za dwa tygodnie zostajemy, chyba że będę musiała iść do księdza (mam być chrzestną synka mojego brata), to będę musiała pojechać. Muszę pogadać z księdzem, bo nie mam kościelnego. Chrzestną mnie nie zrobi, ale może pozwoli na świadka chrztu (poczytałam prawo kanoniczne i jest taka możliwość. Kwestia interpretacji). W sumie jest to zależne tylko od księdza, a ja nie kłamię, dlatego szykuje się rozmowa. Może ktoś z was był w takiej sytuacji.
Szczepienia kosztują majątek. To fakt, ale może i lepiej tak rozbić. Apropos pediatry, to to chyba nawet nie był pediatra, a raczej internista, albo nie wiadomo co. Dzisiaj w nocy Amelcia dała popis. Godzinę kaszlu i zalewania wydzieliną z nosa. Oj szkoda mi jej było, ale w końcu usnęła. Ten katar jest okropny, ale idą jej 3 trójki i może stąd taka marna odporność. Na razie nie panikuje. Trzymam ją w domu i obserwuję.
Wysłałam pierwsze poważne aplikacje o pracę. Teraz czekam i wysyłam dalej.
Doktorat już złożony. Ze względu na Amisię mój M składał i zapisali, że złożone, ale muszę przyjść i poświadczyć coś oraz odebrać pokwitowanie, że złożone. Nie pocieszyli mnie, mówiąc, ze wszystko ruszy po radzie wydziału w kwietniu. Fatalnie. Jak dobrze pójdzie, to w czerwcu obrona, a ja liczyłam na maj. Mam nadzieję, ze recenzenci szybko wystawią opinię i nie będę czekać na wrzesień.