U nas Wojtuś miał to samo. Zasypiał nawet dobrze, potem budził sie w środku nocy z potwornym, przeraźliwym krzykiem, histerią, ale on spał dalej i nie dało się go obudzić
Nie pomagało tulenie, mówienie, głaskanie, nic kompletnie nic. Nawet na rękach krzyczał jeszcze bardziej aż się prężył. Dopiero zapalenie światła, rozbudzenie i to takie porządne skutkowało. Ja skłaniam się do wypowiedzi
mal, że to odreagowanie całego dnia i nagromadzenia emocji, które dziecko nie umie jeszcze samo przeanalizować. Zauważyłam, że najbardziej i najczęściej te ataki histerii nocnych zdarzają się po jakiś imprezach z udziałami wielu gości albo po całym dni niesamowitych wrażeń, czymś co go poruszyło. Zdarza się też ot tak, ale praktycznie rzadko. Odpukać..tfu., tfu ... od 3 miesięcy nie było histerii, ale kto oto wie..oby już się nie pojawiały, bo ja się strasznie wtedy o niego boję
Na początku płakałam razem z nim, bo nie wiedziałam czy go coś boli czy co się dzieje. Później byłam już opanowana i spokojna i szybciej wszystko mijało.