kati84
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2043
Rejestracja: 28 cze 2007, 22:02

21 lut 2009, 23:23

#ania#, dobrze ze chociaz moglas sie wyspac po porodzie.Jak mnie pozszywali i zawiezli na sale to od razu przyniesli mi mala i kazali do piersi przystawic.Ur.o 22:20 a na sale zawiezli mnie dopiero po 1 w nocy,bylam tak wykonczona ze nawet nie bylam w stanie kiwnac palcem.Jak mi sie udalo na chwile zasnac to o 6 wparowala salowa i kazala wstawac bo musi lozka pozmieniac :ico_zly:

Awatar użytkownika
Janiolek
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3084
Rejestracja: 05 sie 2007, 12:58

21 lut 2009, 23:31

kati84, ja lezłałam pod 5 kocami, takimi starymi, ciezkimi :-) tez nie bylo mi zimno tylko mnie telepało

Awatar użytkownika
#ania#
Mam Doktorat z forum!!!
Mam Doktorat z forum!!!
Posty: 1613
Rejestracja: 07 mar 2007, 13:41

21 lut 2009, 23:34

:-)) Ja bardzo późno przystawiłam Jasia koło 20 jak się juz spokojnie zrobiło.. Troche żałuje, że tak długo, bo może dlatego bardzo późno miałam pokarm miej wiecej tydzień po.. Mały tak się przyzwyczaił do butli, że jak już miał co jeść to nie chciał, wolał butelke.. Ale trafiłam na dziwną pielęgniarke z noorodków, ma chyba 50 letni staż pracy, nie pkazała mi jak przystawić dziecko, żeby dobrze ssało, po za tym stwierdziła, że dziecko można nawet po 24 godzinach przystawić i mam się nie stresować, a Jasiek po 24 godzinach był taki głodny, że aż sie zanosił, a ona nic tylko wepchała mu pierś do buźki.. normalnie sadyzm jak w czaach PRLu, następnego dnia już inna pielęgniarka pokazała mi co i jak i przy okazji załatwiłam dokarmianie, bo przecież Jaś uschnął by przez te 5 dni bez jedzenia..

Za to teraz klocek 3 m-ce i 7 kg, a jak się urodził to tylko (aż)3200g

kati84
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2043
Rejestracja: 28 cze 2007, 22:02

22 lut 2009, 00:46

Mi mala zaczela od razu ciagnac cyca,pociamkala troche i zasnela.pamietam ze w drugiej dobie po porodzie,mialm problem z przystawiniem Oli do piersi,co chwile wypluwala i zaczynala plakac.Pomyslalam ze moze poprosze o butelke zmlekiem,ale akurat na nocce byla bardzo fajna polozna i z duza cierpliwoscia i spokoje pokazala mi jak mam karmic malutka,pozniej bylo juz tylko lepiej :ico_haha_02: Tylko te momenty kiedy zaciagala sutka,jessssssssssssssssssuuuuuuu ale bolalo :ico_olaboga:

Awatar użytkownika
#ania#
Mam Doktorat z forum!!!
Mam Doktorat z forum!!!
Posty: 1613
Rejestracja: 07 mar 2007, 13:41

22 lut 2009, 11:21

kati84, to fajnie, mi nikt nie pokazał, a jak chciałam to jakoś nie szło.. Jaściągnie butle, ale w sumie jestem z tego zadowolona, bo ładnie przybiera i rozwija się..

kati84
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2043
Rejestracja: 28 cze 2007, 22:02

22 lut 2009, 16:41

#ania#, sciagasz pokarm,czy dajesz w proszku?Mi na poczatku szlo dobrze karmienei ale mala bardzo czesto sie domagala jedzenia,wiec zaczelam ja dokarmiac butelka.No i tak jakos po 2 miesiach OLa bylu juz tylko na butli.

Awatar użytkownika
#ania#
Mam Doktorat z forum!!!
Mam Doktorat z forum!!!
Posty: 1613
Rejestracja: 07 mar 2007, 13:41

22 lut 2009, 16:48

kati84, Mały dostaje NAN właściwie od samego początku i to mleczko mu najbardziej pasuje, na samym początku próbowałam ściągać, ale tak nim pluł, że skapitulowałam..

kati84
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2043
Rejestracja: 28 cze 2007, 22:02

22 lut 2009, 16:55

Olcii pierwszym mleczkiem tez bylo NAN,pozniej przeszlam na Bebiko,a teraz to juz swieze z butelki ciagnie :ico_haha_02:

Awatar użytkownika
#ania#
Mam Doktorat z forum!!!
Mam Doktorat z forum!!!
Posty: 1613
Rejestracja: 07 mar 2007, 13:41

22 lut 2009, 22:45

kati84, u nas po bebiko było tylko jedno wielkie haftowanie, zaparcie, płacz.. wiec wróciliśmy do NAN

Nadie
Specjalista od nawijania
Specjalista od nawijania
Posty: 280
Rejestracja: 21 sie 2008, 14:18

05 mar 2009, 09:31

Dzień przed 28.01. w środę czułam się dziwnie jakoś nie swojo w dodatku Karolcia nie chciała się ruszać mimo
moich wielu zachęt zaczynając od słodyczy kończąc na nieco mnie humanitarnym szarpaniu brzuszka. Poszłam
do swojego lekarza na zapis KTG, lekarz miał dziwną minę bo zapis był dziwny tętno małej skakało z poziomu 80 ud/min
do 180 ud/min, i rysowały się skurcze nawet na 90% a ja tego nie czułam, zadzwonił do szpitala w którym miałam rodzić
i umówił mnie z szefem na 9 rano w czwartek. No więc pojechaliśmy z M po drodze planowaliśmy że po KTG w szpitalu skoczymy do OBI i na kebaba. Ja poszłam na zapis a M do polikliniki umówić z neurochirurgiem, miałam zadzwonic jak będę po zapisie to po mnie przyjedzie. Ktg było podłączone wysoko nie sięgałam wzrokiem żeby zobaczyć co tam się rysuje, ale cały czas próbowałam poprawić te kable od tętna bo zanikało a ja głupia myślałam że to mój bąbel tak się wierci, za chwilę jak sytuacja z tętnem się powtarzała zaczęły biegać wokół mnie położne, jeździły mi po całym brzuchu nie mogąc znależć bijącego serduszka a jak znalazły to serduszko mojej kropeczki biło powoli za wolno, już wiedziałam że coś jest nie tak. Weszła starsza kobieta w normalnym ubraniu podeszła do KTG, uśmiechnęła się do mnie i powiedziała do położnych żeby zawołały doktora Darka i po chwili wszedł wysoki młody mężczyzna w białym ubraniu, spojrzał na zapis, zawałał Edytę (młoda położna) i powiedział że ma szykować salę operacyjną. Ja w płacz pytam dlaczego? A doktor Darek powiedział mi spokojnie
że już za chwilę zostanę mamą i żebym się nie dnerwowała. Położna zrobiła jeszcze rutynowe badanie, dała koszulkę, przebrałam się i zadzwoniłam do M.
- Miśku przyjeżdżaj szybko i weż torby z samochodu zaraz będę mieć cesarkę.
- Co? Kochanie nie rób jaj jestem na Jarotach (takie osiedle w olsztynie) będę za 15 minut. Zajedziemy też do Makro oki?
- Andrzej ja nie żartuje, za moment zostaniesz tatą!!!
-......(cisza)
-Jesteś tam?
-Jestem już jadę.
Po 10 minutach wpadł zdenerwowany z torbami do dyżurki. Rzucił torby i mocno mnie przytulił, miał łzy w oczach.
żeby go czymś zająć kazali mu pójść po obuwie i fatuch ochronny ja w międzyczasie znalazłam się już na sali operacyjnej.
Straszy dużo klnący anastezjolog zrobił mi znieczulenie podłączył kroplówkę i wszystkie maszyny.
Na salę weszła strasza lekarka i doktor Darek.
Zaczęli ciąć, czułam pieczenie, lekarka coś mamrotała że co to tu się porobiło nie może przeciąć powłok. Pytam się a czemu?
Bo zrobiła się u pani blacha na tej bliźnie. Zrobiło mi się słabo więc anastezjolog zaczął zadawać mi dziwne pytania:
-Jaki rozmiar buta pani nosi, bo ma pani małe stopy?
Rożsmieszał mnie, zagadywał, opowiadał jak błądził po górach w alpach i że ma czworo wnucząt, a ja zaczełam czuć szarpiący ból, potem coś jakby mnie rozszarpywało z lewej strony zrobiło mi się gorąco, powieki stały się cieżkie, brakowało mi powietrza. Dostałam adrenalinkę, zrobiło mi się na chwilę lepiej. Ale sytuacja zaczeła być dla mnie męcząca, bolało i wydawało mi się że trwa wiecznie.
Poczułam jakiś ucisk, myślałam że cofa mi się, że będę wymiotować ale nie.
W tym momencie usłyszałam głośny krzyk: AŁAaaa!!! To moja córcia, doktor pkazał mi dupcię, mówi
- Ma pani córeczkę, małą ale silną!! Gratuluje!!!
Poczułam ulgę, odetchnęłam, wsłuchiwałam się w płacz mojego maleństwa.
Anastezolog po kolei mi mówił
- No głośna babeczka, a ja zostałem wujkiem. O ku***wa (żartobliwie) ależ ona ma głos, super.
Kingo twoja córa waży 2750g , ma 53 cm i..... tu zemdlałam. Ocucili mnie jak otworzyłam oczy miałam buźkę małej przed oczami
-No to buziaczka da mamusia i zaraz się spotkacie na sali.
Zszyli mnie i zawieźli na salę, na której czekali na mnie tatuś i Karolcia.
Byłam wzruszona, łzy szczęścia ciekły mi po policzkach. Andrzej cały drżał, też płakał i powtarzał że ma najpiękniejsze dziecko na świecie i że bardzo nas kocha.

Rozpisałam się, ale napisałam chyba wszystko o tym najcudowniejszym dniu, był to czwartek 29.01.2009,
Karolcia przyszła na świat o godz. 12.40 dostała 10 pkt Apgar (już w pierwszej minucie), 2750g i dł. 53 cm, mój nawiększy skarb.

Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: KylieTab i 1 gość