czesc SHOO, IWONKA :)
SHOO - uuu, jesli to kurczaczki i zajaczki, to lepiej niech nie czekaja w grande paczce do wtorku ;)
Gratuluje pieknej nocki, ja niestety nie moge sie pocgwalic tym samym...
IWONKA - mam nadzieje, ze Paulinka sie nie rozchoruje...
u nas nocka srednia, chociaz zwazywszy na poprzednia - super...
mala zasnela przed 21:00, potem nakarmilam ja na spiocha, przewinelam i przenioslam do lozeczka. Kilka razy wstawalam do niej w ciagu nocy, bo smoki jej wypadal, a potem o 24:00 obudzila sie znowu z placzem, krzyczala i krzyczala... Nosilam ja na rekach, dalam soczku do picia, mala znowu prezyla sie i machala nozkami i nie chciala sie uspooic przez dobre 40 min. W koncu znowu bylam zmuszona dac jej czopek i po jakichs 15 minutach noszenia na rekach - zasnela... a jak zasnela, to obudzila sie dopiero o 5:00. Pan w nocy spal od sciany, ale jak mala plakala, to sie budzil, glaskal ja po glowce kiedy ja ja trzymalam na rekach i siedzialam na lozku, pytal czy przyniesc jej czopek etc. Takze chociaz minimalne zainteresowanie okazal. Nadal zachowuje sie grzecznie. Na brak obiadu nic nie powiedzial, a potem pojechal na zakupy. Kupil Su znowu kilka sloiczkow i soczkow. A potem ugotowal makaron spaghetti do tunczykowego sosu, ktory zostal z poprzedniego dnia i pytal czy bede jadla, ale ja znowu powiedzialam, ze nie.
A teraz o tesciowej... wrocilam wczoraj z pracy, staralam sie nie zadawac zbyt wyszukanych pytan... Su spala w sypialni na lozku, a w pokoju bylo uchylone okno. Niby mala byla przykryta kolderka, ale pewnie troche na nia wialo. Zamknelam okno bez slowa, nie zwracajac tesciowej uwagi. Gadamy, gadamy, a Ona mowi do mnie, ze kupila Su czapeczke na ryneczku. Bo te nasze czapki sa takie cieple (moim zdaniem sa akurat na teraz, nie sa grube-zimowe, ale tez nie leciutki-letnie), wiec pomyslalam, ze kupi jej inna. Pokazuje mi te czapke, a ona z takimi dziurkami na calej powierzchni - takimi, jak w czapeczkach robionych na szydelku, czy drytach - nie znam sie na tym... Nie spytalam czy zalozyla Su te czapke kiedy byly na spacerku, ani ze uwazam, ze to czapeczka jeszcze nie na teraz. Obled, teraz nie moge zwrocic uwagi, bo boje sie, ze tesciowa poczuje sie urazona - jednoczesnie - nie chce, zeby sama decydowala o roznych rzeczach - no, ale okazalo sie, ze mala wieczorem zaczela kaszlec, wiec albo przez te czapeczke, albo przez to spanie przy otwartym oknie

No i co mam teraz zrobic? Jak sie widzialam rano z tesciowa, to mialam ochote sie zapytac czy Su "chodzila" po dworze w tej nowej capeczce, ale nie spytalam. Powiedzialam tylko, ze Zuzia ma znowu straszny kaszel, wiec wyjelam te lekarstwa w kropelkach, ktore podawalismy malej ostatnio (Cebion i L 52), wiec niech jej tesciowa podaje. Ona sie cos zaczela tlumaczyc, ze to pewnie przez te zmienna pogode... ttaaaaa, sobie pomyslalam. Ach, jestem w kropce, mam ochote jej powiedziec kilka slow, bo nie chce, zeby Su chorowala, ale wiem, ze tesciowa znowu sie obrazi i albo przestanie sie do mnie odzywac, albo nie daj Boze calkiem sie na nas wypnie, a wtedy nie wiem co bym zrobila.
Potem mowi, ze troche sie porzadzila, ale przewiesila mi zaslonke. Mamy w duzym pokoju takie cieniutkie przezroczyste zaslonki z Ikei. No i wisza zaczepione na zabkach na lince i kilkanascie centymetrow powyzej podlogi sa zwiazane w taki supel... widocznie tesciowa uznala, ze lepiej bedzie rozplatac supel i powiesic normalnie zaslonke (tyle, ze ona jest sporo za dluga, wiec musiala ja podwinac, zeby nie lezala na podlodze). Powiedzialam jej krotko, ze kiedys juz wisialy tak te zaslonki i bardziej nam sie podoba ten supel, a ona na to - acha, no dobrze, to Ci ja jutro przewiesze z powrotem. Ja odpowiedzialam, ze nie ma sprawy, sama sobie przewiesze, a ona na to - no wlasnie, bo bedziesz chyba je prala, nie??
wiec ja juz wkurzona, ale nie dawalam po sobie znac - chcialabym je uprac, ale niestety nie mam kiedy jak pan pracuje teraz do samego wieczora.

No i temat sie skonczyl... jesooo, jak ona mnie nieraz wkurza...