poccoyo, troche stresu jest, ale głównie tym, czy się zdąży ze wszystkim, czy goście będą zadowoleni, czy czasem nie zabraknie alkoholu, takie prozaiczne sprawy, a jednak denerwują.. Treoche żałuje, że nie można wziąść ślubu tak "z marszu" umawiasz się z księdzem z tydzień przed i już.. Po za tym martwie się, jak Jasiek zniesie całe to zamieszanieniby już spory chłopak, ale jeszcze maleństwo.. Po za tym wkurza mnie rodzina P, wszyscy (tzn ojciec, rodzeństwo) przyjadą na oststnią chwile, czyli koło 15 w sobote, więc zero pomocy, chociaż jak się zastanawiam, to chyba lepiej jak wszystkiego dopilnuje sama, przynajmniej będzie pewne, że jest zrobione...
Po za tym czuje się masakrycznie staro, chyba załapałam jakiegoś doła.. Jak patrzyłam na siebie w święta to masakra.. brzuch jak w 5-mcu ciąży, włosy.. lepeiej zmilczeć ten temat, do 3 m-cy nie byłam u fryzjera, bo kazała mi zapuszczać, więc zupełnie nic nie da się już z nimi zrobić, staram się jakoś przetrwać do poniedziałku, wtedy upodobnie się troche do ludzi
Jak otworzyłam swoją szafe, to okazało się, że najwięcej mam spodni dresowyc, bo po co mi inne przy dziecku.. mówie Wam z jednej strony się ciesze i nie moge się doczekać ślubu, a z drugiej cały czas słysze, że mogla bym wyglądać tak czy inaczej, a najlepiej zmieścić się w rozmiar 34.. Dobra nie smuce już bo ile można..
Chłopaki śpią, P tak się wyciągnął w łóżku, że prawie spadłam, więc się podniosłam, bo co to za spanie na skrawku łóżka, Jasiek też dziś był jakiś niespokojny w nocy, cały czas stękał przez sen, modle się, żeby już mu wyszły te jedynki, bo chcę się spokojnie wyspać i przspać całą noc, P jakoś nie garnie się do wstawania w nocy, w dzień się nim zajmuje, ale zanim załapie, że Jasiek chce spać albo pić, to mały zdąży się nastękać..Faceci są jakoś mało domyślni..