a ja mam koszmarny kołowrót w pracy. Już ledwo żyyję, a do piątku tak daleko... Siedzę w pracy calusieńki dzień, Kuby nie mam z kum zostawić, bo mama i teściowa pracują więc cały dziń z nim siedzieć nie mogą, więc jutro np. Kuna idzie z tatą do pracy
aż boję się o tym pomysleć
no ale co zrobić.
Niedawno wróciliśmy z kabaretu Ani Mru Mru - mąz mnie zabral, a ja przez cały czas tylko marzyłam o tym, żeby wrócić do łóżka!
i taka jest puenta!
Generalnie nie powiem ciekawy mam ten tydzień, bo dwie wycieczki, dziś kabaret, a w środę jadę z koleżankami z pracy do teatru. Niby fajnie i cieszyłam się na to od dawna tylko teraz jestem tak potwornie zmęczona, że już nie mam najmniejszej ochoty...
Sorki, że tak narzekam
lepiej spakuję dziecko na jutrzejszy dzień w biurze
a potem oleję pracę i pójdę spać.