hej, hej...
sorry, ze mnie nie bylo, ale po pracy poszlismy z Panem, Su i psem do tesciow mojej siostry (przez takie łąki, bo Oni mieszkaja w domku jednorodzinnym w malutkiej miejscowowsci przylegajacej do naszego miasta, wiec zajelo nam to chyba ze dwie godzinki), bo siostra chciala nam dac na razie spacerowke po Kaliszance. Jesli nam sie spodoba, to nie bedziemy kupowali nowej (chociaz ja bym oczywiscie bardzo chciala nowy wozeczek

) Spacerowka byla wlasnie u tesciow siostry. Wrocilismy do domu przed 20:00, ja wykapalam mala, a potem niespodziewanie odwiedzil nas filozofujacy kolega (ten, ktory byl u nas w sobote i wpadl z panem w gadke o samolotach), bo On ma samochod zdalnie sterowany i cos tam chcial od Pana. Siedzial do 21:30 i okupowali z panem kompa, wiec ja sie poszlam wykapac, a jak kolega poszedl, to polozylam sie spac. Spalam od sciany (Pan ma teraz tydzien urlopu, bo moja tesciowa dostala w szpitalu jakies rehabilitacje 2-tygodniowe, wiec nie moze siedziec z Su, bo jest w szpitalu od pon. do pt.), wiec nie wiem szczegolowo jak nocka. Mala usnelam na brzuszku po kapieli i jedzeniu, potem pan ja karmil na spiocha o 23:20, a potem chyba obudzila sie po 1:00 znowu na karmienie i spala do 6:00.
A jesli chodzi o te spacerowke - fajna, tylko nie ma zdejmowanych tych czesci materialowych, wiec nigdy nie byla prana, a do tego lezala dlugo gdzies na strychu, wiec byla niezle upie**ona... Ma kolor niebieski (taki blekit), wiec strasznie bylo widac ten brud i wstydzilam sie prowadzic ten wozek. Smialam sie do pana, ze chyba poczekamy az sie sciemni, zanim wrocimy do domu.

Ale jakos dotarlismy... Wnieslismy wozek do mieszkania i ja usilowalam go rozpracowac... Mialam nadzieje, ze jednak tapicerka jest zdejmowana i poodpinalam, co moglam, ale okazalo sie jednak, ze do prania mozna zdjac tylko koszyk na zakupy

Nie wiem wiec jak i gdzie doszoruje ten wozek
Genralnie mi sie podoba sam wozek i kolorystyka, ale jakos niewygodnie go sie prowadzi. No po pierwsze - jak to spacerowka - ma mniejsze kolka niz nasz gleboki wozek, ktory mial duze i pompowane kola, ktore swietnie sie sprawdzaly na nierownosciach. Poza tym - nie ma regulowanej dlugosci raczek (tylko mozna je obracac w rozne strony-do odlu, gory, na boki), wiec nawet dla mnie prowadzenie go bylo trudne, bo non stop zaczepialam czubkami butow o kolka (jest ich w ogole 8!!!

) i jakas taka musialam byc pochylona do przodu... a juz pan jak przez chwile usilowal prowadzic ten wozek... masakra...
Musze sprawdzic czy jakies parasolki maja regulowana dlugosc raczek... jesli nie - bedzie ciezko... chyba, ze to kwestia przyzwyczajenia...
PATI -

dla Ericzka za ukonczenie 7 m-cy
acha, wozek jest chyba taki tyle, ze ma inny kolor - raczej taki blekitno-seledynowy... jak go upieor, to cykne Wam fote...
http://www.wozki.einet.pl/nowe/wd5max/2.jpg