dzien dobry...
przepraszam, ze sie nie odzywalam, ale wczoraj w pracy nie bardzo mialam czas, bo znowu zwialam po 13:00 (a propos... najpierw topielec przed praca kilka dni wczesniej, a wczoraj jakas kobita rzucila sie pod pociag, ktorym wracalam do domu, musielismy wyskakiwac na tory i isc do peronu pieszo - na szczescie bylo blisko, jakies 150 m. Nie ogladalam sie za siebie w poszukiwaniu zmasakrowanego ciala samobojczyni - podobno stala po prostu twarza do pociagu i czekala

- bo nie interesuja mnie takie atrakcje. Czytalam w pociagu ksiazke, wiec jak pociag nagle zaczal ostro hamowac i wydawac sygnaly dzwiekowe, to sie zlapalam mocniej fotela z przekonaniem, ze pewnie jestesmy na jakims przejezdzie kolejowym i na torach stoi samochod/autobus, pociag sie zaraz z nim zderzy, wykolei sie, a ja roztrzaskam sobie glowe z hukiem i umre...

)
potem w domu tez nie mialam czasu, bo szykowalam sie na spotkanie klasowe z podstawowki... wrocilam do domu taxą ok. 23:20 (chociaz bylo nas tylko 10-cioro

, to usmialam sie jak nigdy, bylo super), troche wstawiona, bo wypilam 3 biale martini, 2 duze bronxy, dwa kieliszki czegos niebieskieg/kolega postawil wszystkim, zjadlam fryty i szarlotke na cieplo z lodami i bita smietana

Mala spala w lozeczku, nakarmilam ja na spiocha (ale wypila tylko 100 ml), a potem wstalam do niej o 2:00 na karmienie. Pan przed 5:00 wstal do pracy, a mala obudzila sie zaraz za nim, chyba o 5:15. Wstalam nieprzytomna, przewinelam ja, nakarmilam i przenioslam do bujaczka w duzym pokoju - bylo tak wczesnie, ze jak wlaczylam tv, to nawet na TVN Style byla informacja, ze zapraszaja dopiero od 6:00
Ale mala w koncu usnela, wiec przenioslam ja do lozka do sypialni, pozaslaniam zaluzje i sama tez sie polozylam, byla chyba 6:30 - obudzilysmy sie dopiero o 8:15, wiec troche odespalam
ale glowka mnie pobolewa
jak sie tu ogarne, to Was doczytam...
chyba zapowiada sie dzisiaj piekny i cieply dzien, wiec pewnie popjdziemy z Su i z psem na sapcer do lasu...
[ Dodano: 2009-04-25, 09:12 ]
oj SHOO - a co ja mam powiedziec jak u mnie tak non stop od tygodni...
witaj Kochana :)