dziewczynki tak w telegraficznym skrocie jak obiecalam pisze jak to ze mna bylo
Zglosilam sie do szpitala tak jak bylo w planie i od razu zostal mi wyznaczony termin rozwiazania na 5 maja ale nie doczekalam terminu :) 3 maja o 5 nad ranem zaczely sie delikatne skurcze w dole brzucha z czestotliwoscia co 8 minut i tak bylo do 8 rano...Pozniej skurcze zaczely sie powtarzac co 5 minut ale rowniez nie byly strasznie bolesne ale zglosilam lekarzowi ktory mnie zaraz zbadal i stwierdzil ze jak na razie sie nic nie dzieje i dal mi czopki "prawdy" po ktorych mogly bole albo ustapic albo sie nasilic...zostalam rowniez podlaczona pod ktg i tak sobie lezalam czekajac na rozwoj sytuacji :) ok 10 wszytsko zaczelo sie nasilac i skurcze powtarzaly sie juz co 2 minuty i wtedy nastapilo kolejne badanie gdzie okazalo sie ze mam rozwarcie na 4 cm i zapadla decyzja o cieciu...Dalej juz byly przygotowania... kroplowki cewnik itp do tego doszly coraz silniejsze skurcze i ogromny stres...Gdy wjezdzalam na sale operacyjna trzeslam sie jak galareta...Pani anestazjolog zrobila zastrzyk w kregoslup i jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki bol minal a moje nogi zrobily sie strasznie ciezkie...bylam juz spokojna bo wiedzialam ze za chwile bede najszczesliwsza kobieta na swiecie...nastapilo ciecie ( wszytsko widzialam w lapie) i doslownie po chwili usyszalam placz synka...To bylo cos niesamowitego i nawet teraz gdy to pisze mam lzy w oczach...to bylo cos niesamowitego i ten moment zapamietam do konca zycia!!! Pozniej moglam na chwilke przytulic synka i w inkubatorku wyjechal z sali a ja bylam zszywana...Adas dostal 10 punktow w skali apgar mierzyl 58 cm i wazyl 3840 :)!!! Na sali pooperacyjnej musialam spedzic 20 godzin i to byly najdluzsze godziny w moim zyciu bo bez synka...Po tym czasie jednak zwiezli mnie juz na oddzial noworodkow gdzie moglam wstac i zajac sie swoim skarbem...Pierwsze wstanie to byl koszmar bol niesamowity ale pozniej juz bylo coraz lepiej...Adas byl juz ze mna...Slodziak z niego niesamowilty i istny aniolek wisi tylko na cycku i spi :)
mysle ze od poniedzialku bede czesciej zagladala bo teraz musze nacieszyc sie zarowno synkiem jak i mezem ktory ma kilka dni urlopu