Ja nie znalazłam tego Sinlacu w Rossmannie, pytalam w jednej aptece, nie bylo, a farmaceutka powiedziala, ze kosztuje ok. 26 zl, w nastepnej aptece mieli ostatnie pudelko i juz przeterminowane, wiec nie kupilam, ale przynajmniej zobaczylam jak to wyglada i wiedzialam czego szukac. Jak wracalismy z Panem do domu, to cos mnie tknelo i zaciagnelam nas do Carrefour'a i tam kupilismy ten Sinlac - kosztowal niecale 22 zl.
Gie jak nie Sinlac to zwykły kleik ryżowy do mleka,
rezczywiscie, glownym skladem jest maka ryzowa, ale tez maczka chleba swietojanskiego...
mleko jest gęściejsze
juz podalam malej dwie butle z dodatkiem tego Sinlacu (wyglada jak maka kukurydziana) i mleko sie zagescilo, a mala chyba nie zwrocila uwagi na zmiane smaku. Pan jak karmil Su powiedzial, ze to smierdzi gow*em
a co za tym idzie bardziej pożywniejsze.
tak, chyba musi byc bardziej pozywne, bo nawet na pudelku jest napisane, ze podaje sie u dzieci i osob z niedoborami masy ciala.
Uważam też że powinnaś podawać coś do picia małej w znacznych ilościach
o jakie picie Ci chodzi? Bo Su dostaje picie w postaci soczkow...
może skusisz się na danonki???
Danonki do jedzenia, czy sa jakies do picia?
Chociaz ja raczej sie na to nie skusze... nie wydaje mi sie to az tak wartosciowe... poza tym - pani dr nic nie wspominala o podobnych "produktach"
Majka ma zawsze w kojcu butelkę z piciem, doslownie zawsze. Nauczyła się że wtedy kiedy chce to pije a jak nie to butla lezy
ja niestety nie mam tak zdolnego dziecka... moja Su nie potrafi sobie trzymac butelki... juz ostatnio Wam o tym pisalam... dzisiaj np. probowalam ja tego nauczyc (ktorys raz z kolei), to ona jedna reka trzyma butelke, ale druga smyra sobie smoczek i tym sposobem kilka kropel mleka trysnelo jej dzisiaj prawie prosto do oka...
a picie podaje malej miedzy posilkami, jesli jest spragniona, to pije, jesli nie, to wypluwa smoczek.
Ola a mama dostaje leki uspakajające, albo jakieś psychotropy???
Przy takich lekach może się tak zachowywać, ale jeżeli udar był lekki to raczej "nie padło" jej na mowę.
nie rozmawialam z lekarzem, bo sprytnie - lekarz jest do 14:00, a odwiedziny od 15:00
ale na pewno mama dostaje jakies leki, ktore wplywaja na jej samopoczucie... nie wiem czy to psychotropki, czy co, ale na pewno jakies uspokajajace, bo jest jakas taka spowolniona i przymulona. Ale dlaczego tak dziwnie i chaotycznie prowadzi rozmowy... nie wiem...
na pewno jest po profesjonalna opieką i wszystko będzie dobrze.
wazne, ze goi jej sie to krwawienie i ze ma dobra opieke
macie racje, dzieki...
SHOO - ciesze sie, ze spacerek z kolezanka sie udal... ja juz nie pamietam Zuzi jak byla taka malutka, jak coreczka Twojej kumpeli... w ogole, to mi sie teraz zdaje, ze Su od razu urodzila sie duza i juz taka "kumata..."
[ Dodano: 2009-05-19, 19:59 ]
wlasnie, tez chcialam Ci to doradzic, ja co prawda nie dodaje kleiku do kazdej butelki, ale rano maly je kaszke na gesto, dosyc sporo jej wychodzi (ok. 3-4 lyzek stolowych), wiec zamiast rodzielac to na lyzeczki i dodawac do butelek, to daje mu to raz, a pozniej pije samo mleko
i cos mi sie wydaje, ze to te kaszki tak go utuczyly
SHOO - no ja rzadko ostatnio dodawalam malej kaszki do mleka, bo po tym miala trudnosci z kupkami... ale pani dr powiedziala, ze mozna dorzucac malej jakies weglowodany do mleka, a dla rownowagi (zeby z tymi kupami nie bylo problemow) podawac jakies rozluzniajace smakolyki... kupilam wiec dzisiaj sloiczek z suszonymi sliwkami i zaczne malej znowu dosypywac te kaszki do mleka i poczekam na rozwoj kupowych wydarzen...
przeciez danonki nie sa do picia
chyba, ze juz wynalezli takie pitne...
zreszta, danonki to sam cukier ja nie jestem za ich podawaniem...
tu sie zgadzamy w 100%
fajnie sie masz, ja ciagle "ucze" Jasperka, jak trzymac butle, albo chrupka w rece
poki co, tak srednio na jeza wychodzi mu to trzymanie, a butle, jak zlapie, to zaczyna obracac palcami i mu wypada
u nas akurat z chrupkami nie ma problemow, mala sobie dzielnie radzi i sama wcina, ale z butelka jest nadal problem, jw.
a niekapka potrafi sobie trzymac tak, jak potrzeba, ale gryzie ten dziubek i tez nie umie z niego pic...
Gie, moze mama jest na relanium, albo czyms takim... pamietam, ze jak mojej babci to podawali w szpitalu, to tez byla nie halo... ale po odstawieniu doszla do siebie i mowila normalnie...
dzisiaj podobno dyzur ma jakis lekarz, wiec moja siostra pojechala, moze sie czegos dowie...
ach, Jasperkowi kolejne czerwone plamy egzemowe wyszly na szyi
i plakac mi sie chce, jak widze, jak on sie drapie
tak mi przykro... a stosujesz nadal jakies masci??
[ Dodano: 2009-05-19, 20:00 ]
aaa, dziewczyny, zapomnialam Wam podziekowac za mile komentarze na N-K