Ja mam dzisiaj muffiny na obiad, muffiny na podwieczorek i kolacje 0 czekoladowe ze skorka pomaranczowa
mnie juz sie muffinki przejadly.. tu w hiszpanii to sie nazywa magdalena (tak jak w Polsce), wiem, ze ciasto jest inne i smak tez troche inny, ale wyglada jak muffinka i z tym mi sie kojarzy
no wiec jak lodowka pelna jedzenia od tesciowej to nie gotuje, a jak sie konczy to tak :D wiec pewnie wypada mi kilka razy w miesiacu :))
fajnie sie masz
ja to mam codzienny dylemat, co ugotowac i najczesciej cos, zeby sie nie powtarzalo... poza tym A. nie lubi odgrzewanego, wiec bardzo rzadko gotuje na 2 dni... w sumie to dobrze dla mnie, bo im wiecej praktyki w gotowaniu, tym lepsze efekty... ale czasami po prostu mi sie nie chce myslec i gotowac
dzisiaj A. zapytal, czy chce zjesc obiad (czyli Wasza kolacje, bo my pozno obiady jemy) na miescie... moze to z okazji moich urodzin?? zwykle to ja go wyciagam na miasto..
Shoo zrobisz tort? :) Umiesz piec?
nie umiem :P ale mam czas, zeby sie nauczyc... tez chce zrobic cos na biszkopcie, bez alkoholu i zbednych dodatkow... tak, zeby maly tez mogl sprobowac... moze wlasnie masa budyniowa bylaby ok... bo ciezke smietanowe masy, to raczej nie na jego maly zoladek
zreszta, ja za tortami nie przepadam... wiec moze zrobie po prostu sernik? bedac tu nauczylam sie robic rozne rodzaje sernikow... angielskie serniki i hiszpanskie tez roznia sie od polskich, sa bardziej piankowe/wodniste.. nie wiem, jak to nazwac
ta Franca traktuje mnie jak gowniarza ktory nie umie nic zrobic
tez mam takie wrazenie, jak tesciowa przyjezdza... sprzata mi dom bez uprzedzenia (i pytania), gotuje - tzn. kupuje wszystkie skladniki i mowi: a moze ugotujesz to i to? i konczy sie, ze nie dosc, ze ona gotuje, to jeszcze to, co ona chce...
a ostatnio, jak tu byla, to odkurzyla mi piec, pomyla okna w kuchni i przetarla wszystkie kurze.. w calym mieszkaniu!!
a nawet jej nie prosilam...
moze pomyslala, ze mnie odciazy, bo wtedy bylam bardzo zajeta malym (mial 2 tyg i ciagle wisial na cycu)... tak, czy inaczej, nie lubie, jak ktos mi sie tak szarogesi w domu...
SHOO - a no Zenek, Zenek... juz sie przyjelo...
ale Zu sie chyba nie spodobalo
no wlasnie... moze Iwona pojechala na weekend do rodziny??
a Pati moglaby sie juz zameldowac
A. wlasnie pojechal do Gibraltaru kupic bramke ochronna, juz dzwonil i mowil, ze kupil, a teraz pojechal do firmy... jeszcze nas czekaja zakupy sobotnie
i relakssssssss
[ Dodano: 2009-05-23, 13:54 ]
yoanna, patrz, kto tez jest wielbicielem muffinek:
ta malpa mi wyrwala z reki muffinke, nie dalo sie jej powiedziec "zostaw", bo by mnie pewnie zywcem zjadla