Awatar użytkownika
aga216
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5370
Rejestracja: 07 mar 2007, 18:39

25 maja 2009, 20:58

lidziasc, popijam meliske z pomarancza............

Awatar użytkownika
Karolina2411
Wodzu
Wodzu
Posty: 11334
Rejestracja: 25 sie 2008, 08:24

25 maja 2009, 23:50

Aga... Nie zadawaj sobie pytań: dlaczego, a co gorsza: co zrobiłam nie tak?
Nic źle nie zrobiłaś, na pewne sprawy nie mamy wpływu... Wiem, trudne to będzie, ale w końcu i Ty zrozumiesz, że nie mogłaś zrobić nic, żeby było inaczej...
Popatrz, gdybym miała cokolwiek przewidzieć, w noc poprzedzającą koszmar powinnam nie spać, tylko przewidzieć, że coś źle będzie się działo i zareagować odpowiednio wcześnie... Nie ybłam jednak w stanie... Żadna z nas nie była... Gdybym przewidziała, że coś złego się wydarzy, czy walczyłabym o tę ciążę tyle lat...? Pewnie tak... Bo te wyroki nie są przez nas napisane, tylko gdzieś, gdzie nasza moc nie sięga...
Proszę, nie wyrzucaj nic sobie, bo będziesz wrakiem, a masz dla kogo żyć... :ico_sorki: :ico_sorki: :ico_sorki:
Mnie też jest smutno, też płaczę, cierpię... Tylko poddać się jest tak łatwo...Żyć pełnią życia już jest ciężko, ale to prawdziwe wyzwanie i tego się trzymam...
Spróbuj... :ico_sorki: :ico_sorki: :ico_sorki:

mal
Wodzu
Wodzu
Posty: 17507
Rejestracja: 06 mar 2007, 13:33

26 maja 2009, 08:21

czy ja cos zawiniłam,może cos przegapiłam,co sie stało że tak sie stało????i jak mam teraz z tym życ,wszystko jest niby taki same,ale nie dla mnie..... :ico_placzek:
same sa pytania i zero odpowiedzi ....nie moglas tego przewidziec ,bo niby jak ? .....a nawet jesli intuicja by tobie podpowiadala ze cos bedzie nie tak to jak byc wytlumaczyla lekarzowi co cie gnebi.... ..... znam to z wlasnej autopsji...
myślałam że bedzie łatwiej,
jeszcze jest za wczesnie na bycie latwiej....trzeba sie uporac ze stanem zaloby,a on jeszcze trwa...

sluchasz jakiejs muzyki...moze to ukoi twoj bol...w pewnej czesci oczywiscie

Awatar użytkownika
aga216
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5370
Rejestracja: 07 mar 2007, 18:39

26 maja 2009, 09:44

Karolina2411, u mnie tez to sie stało w nocy,połóżna mówiła,że własnie takie rzeczy dzieją sie własni wtedy,czy jakby to stało sie w dzien???może byłoby inaczej.....niewiem,smutno mi że nas to dotkneło,smutno mi że,człowiem zyje przez 7 mc(umnie akurat,zreszta prawie już 8),ze swiadomoscia że rosnie w nim nowe zycie,przygotowuje sie na to,cieszy,raduje ,czeka na to mąz,braciszek,obydwaj przytulają sie do brzuszka,a dzidzius ich tak smiesznie kopie,tyle jest przy tym radosci,i śmiechu,.........i nagle sie mu to zabiera,przychodzi smutek,żal,złosc,niemoc,i ta cisza,,,,,gdy zostaje sama.....juz nie nie ja i córeczka w brzuszku.....tylko sama ja :ico_placzek:
mal, słucham,przeważnie rano,bo budze sie sie o 5 i nie moge juz zasnąc,wszystko wraca..............
Dla Wszystkich Mam Ziemskich i Mam Aniołków
Wszystkiego Naj Naj Kochane......
Obrazek

Awatar użytkownika
Karolina2411
Wodzu
Wodzu
Posty: 11334
Rejestracja: 25 sie 2008, 08:24

26 maja 2009, 10:07

Dla mamuś z tego wątku przede wszystkim spokoju i "otrzepania się" z gryzącego smutku...
i nagle sie mu to zabiera,przychodzi smutek,żal,złosc,niemoc,i ta cisza,,,,,gdy zostaje sama.....juz nie nie ja i córeczka w brzuszku.....tylko sama ja :ico_placzek:
nie jesteś sama, pamiętaj o tym... Masz Aniołka, który czuwa nad swoją mamusią i resztą rodziny... Masz rodzinę, dla której jesteś wszystkim... :ico_sorki: :ico_pocieszyciel:

Awatar użytkownika
aga216
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5370
Rejestracja: 07 mar 2007, 18:39

26 maja 2009, 10:12

Karolina2411,od Twojej Tragedi mineło juz troszke czasu,powiedz jak ty sie czujesz?jak dajesz rade?jak zyjesz po ty wszystkim???

[ Dodano: 2009-05-26, 10:38 ]

"Po co jest mama" –
Po to jest Mama, aby mnie wzięła na kolana.
By pogładziła po głowie, podarowała opowieść.
By zawsze przy mnie była: pomogła, pocieszyła.
A ja rosnę przy Mamie wczoraj, dzisiaj i jutro.
Aby jej nigdy w życiu nie było pusto i smutno

Awatar użytkownika
Karolina2411
Wodzu
Wodzu
Posty: 11334
Rejestracja: 25 sie 2008, 08:24

26 maja 2009, 11:34

Aga, żyję, bo nie mam innego wyjścia i pomimo ogromu tragedii - kocham życie... Nie jest łatwo, ponieważ większość czasu jestem sama z dziećmi... Mąż kierowcą TIRa jest, wiec wiesz jaka to robota... Ale te moje dwa skarby dodają mi sił... To dla nich wstaję rano, to dla nich się uśmiecham... Na męża tydzień po tygodniu czekam... Dla nich wszystkich nie załamałam się całkiem, bo cóż by to było za życie...? Wegetacja... A nie zasłużyli sobie na coś takiego... Nie zasłużyliśmy też sobie na taką stratę, ale to już nie w naszej mocy było o tym decydować...
Również dzięki Wariatkom i ich dzieciom z mojego wątku nie zwariowałam, nie zatopiłam się w smutku... We łzach topię się co noc... W dzień już potrafię płacz opanować, choć nie zawsze się to udaje... Ale łzy to nie wstyd... Czasem łapie mnie na ulicy, na zakupach... Za każdym razem nad grobikiem... Mogłabym rzadziej chodzić...? Nie, nie mogłabym... Mam tę możliwość bycia u Maluszka kilka razy w tygodniu i cieszę się z tego... Pójdę, popłaczę, kwiatki podleję, światełko zapalę i porozmawiam... Tysiące słów już padło... Padnie jeszcze więcej...
Poza moimi dziećmi i mężem jest jeszcze szwagierka, która potrafi ze mną o tym rozmawiać... Nie mówię o forum,bo to jakby inna broszka... Na żywo mało kto chce ten temat poruszać, bo nie potrafią słów dobrać, a czasem wczuć się w sytuację... Nikogo do tego nie zmuszam... Ze mną nie trzeba ciągle o tym rozmawiać, zer mną wystarczy być...
Starać się o kolejne dzieciątko nie będziemy... Podupadłam na zdrowiu poporodzie i nie chcemy ryzykować... Z drugiej strony wiem,że kolejne dziecko byłoby pewną formą "trafionej" terapii dla mnie... Ale ryzyko jest zbyt duże, mój zegar biologiczny przestaje bić w tym temacie... Poza tym, żadne dziecko nie jest w stanie zastąpić tego, które odeszło. Zawsze będziemy mieć jedno dziecko mniej..., lub więcej... Zależy jak będziemy na to patrzeć. Do kochania więcej, ale do przytulania już mniej...
Mam u boku najwspanialszego(w moim mniemaniu oczywiście) człowieka, męża... Kiedyś, kilka tygodni po porodzie zadzwonił z zagranicy do swojej siostry i powiedział: zrób coś, bo moja Iskierka mi gaśnie... Ona mi tylko te słowa powtórzyła i wzięłam się ostro za siebie... To było jak solidny kopniak... To, że go większość czasu ze mną nie ma, nie znaczy, że się nie martwi, że nie umie czytać między wierszami... Czasem mu mówię, że jest mi źle, czasem to przemilczę... Ale on i tak wyczyta wszystko... Jesteśmy dla siebie jak otwarte księgi... Choćbyśmy nie wiem jak tryskały euforią i optymizmem, najbliższych nie da się oszukać... I wciąż jesteśmy razem - to jest bodziec do tego, żeby żyć... Żyć tak, jak przedtem, choć z sercem zranionym... Nie będę już taka zwariowana jak kiedyś, ale powoli, powoli odzyskuję swoją formę...
Śmieję się, żartuję, głupawki czasem się mnie trzymają... To nie jest dowód na to, że zapominam, że mniej boli... To tylko dowód na to,że życie toczy się dalej i chcę je przeżyć możliwie jak najlepiej... A pamięć i miłość do synka i tak już zawsze będzie ze mną wszędzie...
Tak jak Mal mówi, żałobę trzeba przeżyć... Każda z nas ją w sobie ma... Jednej wystarczą trzy miesiące, innej pół roku, rok, 10 lat... Ale w końcu to przejdziemy, nauczymy się z tym żyć...

Awatar użytkownika
aga216
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5370
Rejestracja: 07 mar 2007, 18:39

26 maja 2009, 11:48

Karolina2411, ja wiem że nigdy nie zapomnimy o naszych aniołkach,ja tez staram sie jak moge zyc,musze byc usmiechneta dla mojego syneczka,żeby wiedział że bardzo go kocham i że jego mamusia nie płacze ciągle,tylko potrafi sie uśmiechac,ale czasem mam wyrzuty sumienia,że wyjde na spacer,że głośno sie smieje,że chce sobie kupic nowa torebke bo stara sie zużyła,takie przyziemne sprawy,a ja czuje sie w tym jakos dziwnie...........że nie powinnam,że życie toczy sie dalej ........wszystko jest takie trudne.....gdy urodził sie mój pierwszy syn,stałam sie inna,bardziej dojrzała,dalej zwariowana,ale już inna........a teraz ,nie wiem jak to wpłynie dalej na nasze życie,ale bedzie inaczej,tego sie nie da wymazac,kocham mojego męza najbardziej na świecie,kocham mojego synka,jasli bóg da i zdrowie pozwoli,damy życie nowej iskierce,ale tamtej nigdy nie zapomnimy,nikt i nic nam jej nie zastąpi.....

Awatar użytkownika
Karolina2411
Wodzu
Wodzu
Posty: 11334
Rejestracja: 25 sie 2008, 08:24

26 maja 2009, 12:34

czasem mam wyrzuty sumienia,że wyjde na spacer,że głośno sie smieje,że chce sobie kupic nowa torebke bo stara sie zużyła,takie przyziemne sprawy,a ja czuje sie w tym jakos dziwnie...
Nie możesz mieć wobec siebie takich wyrzutów, kochana... Nie będziesz przecież do końca życia z jedną, odrapaną torebką chodziła, nie będziesz przecież mieć ciągle łez w oczach... Jedno życie się skończyło, ale inne toczą się dalej... Jesteśmy osieroconymi rodzicami, ale nasza misja jeszcze się nie skończyła i musimy żyć... Po prostu żyć... Ale niech to będzie w miarę radosne życie... Morze łez wypłakałyśmy... To nam życia naszym dzieciom nie zwróci... A one nie chciałyby, żeby na naszych twarzach wciąż smutek był...

lidziasc
Wodzu
Wodzu
Posty: 11315
Rejestracja: 09 mar 2007, 23:02

27 maja 2009, 18:20

A one nie chciałyby, żeby na naszych twarzach wciąż smutek był...
kiedys gdzies..nie umiem powiedziec gdzie wyczytalam wlasnie ze w niebie Duszom jest ciezko jak płaczemy...
nie wiadomo ile w tym prawdy ale te anioly sa w rozterce bo wiedza ze placzemy i chcialy by wrocic ale rowniez chcialy by byc w niebie..
to za wczesnie myslec w tych kategoriach...mi teraz minelo pol roku po stracie synusia i taty... ciut lepiej ale jeszcze bbb czesto płacze...

Wróć do „Kącik dla rodziców”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość