Gusia90,
witaj wśród nas
mam nadzieję, że będziesz często z nami pisała
plum
ja już jezdem
mój chłop to dzikus większy niż ja, mówię Wam.... i ktos mu "wgrał" chyba system samonaprawialny, bo odkąd wstał to jakis inny... mówię Wam, źe chyba ich dwóch jest i rano się wymienili
nie dość, że kuchnię posprzątał, to jeszcze pranie puścił, śmieci wyrzucił i zrobił przelewy, o które prosiłam od 3 dni, bo termin się zbliża... i jeszcze mnie na spotkanie z Aną odwiózł
i zapowiedział, że dziś tez przyjedzie o 18.40 żeby mi pomóc przy kąpaniu Alka... i ja mam być potem normalna, tak?? heh... ale twarda jestem, nic się nie odzywam... niech kurna uważa co kłapie, bo potem ciężko mi będzie zapomnieć... noo, ale dośc o nim
byłam z Aną i jej młodszą córką, Niną na spacerku, potem u niej na kawie
a potem poskładałyśmy mój wózek do jej auta dosłownie upychając go i pojechałyśmy pod szkolę, bo nasze starsze dzieciaczki (jej starsza córka Timea) uczą się w tej samej
a nigdy się nie widziałyśmy pod szkoła
noo, w każdym razie umówiłyśmy się na poniedziałek
tym razem kawa u mnie
suprr nam się gadało, pomimo tego, że mój słowacki i jej polski nie są najlepsze
aa, byłam na ważeniu Alka, ciągle 8 kg
przez dwa tyg nic nie przybrał
oczywiscie tak się tym przejęłam, że zapomniałam prosić o zmierzenie go... heh.. i jeszcze mi zwiała sprzed nosa moja położna, a chciałam pogadać, także w ogóle wyszłam stamtąd zmieszana....
przyszedł mój glukometr, ale niestety face tsię pierdyknął i wysłał mi nie ten model, który chciałam i teraz muszę znów czekać... a juz wszystko inne poprzychodziło, i te paski, i igły... heh... faceci
lecę Was doczytać