Witam
wpadlam napisac, ze jakos sie trzymam i u nas wszystko ok
czasem Was podczytuję, ale jakoś nie mogę się zupełnie wdrożyć...
w czwartek idę do pracy, więc pewnie zajrzę do Was na dłużej, jeśli nie będzie dużo roboty, bo juz tyle czasu nie było mnie w pracy, że nie wiem kompletnie co tam się dzieje...
Zuzia jest zdrowa, ale nie miałam okazji pójść z Nią jeszcze do lekarza na to sprawdzenie wagi po Sinlacu...
Po pogrzebie mamy ( w kostnicy i na cmentarzu było strasznie
) staraliśmy się jakoś spędzać czas ze znajomymi... pojechaliśmy raz do ogrodu botanicznego w Powsinie (tyle, ze tam wszystko kwitnie w maju...
, więc jakoś specjalnie mi się nie podobało), chodzimy na grille, etc. Tu fotki z Powsina:
Generalnie mamy teraz maly sajgon, bo trzeba zalatwiac mnostwo roznych spraw formalnych, jakies polisy, ubezpieczenia, kredyty, postepowania spadkowe...
Ja za to wszystko najchetniej bym sie w ogole nie brala, ale nie mozemy pozwolic, zeby np. przepadly dwa mieszkania wlasnosciowe po mamie, ktore zostaly nam dodatkowo na glowach, a na ktore mama pracowala cale zycie... No wiec mamy teraz kupe spraw, ktorymi nikt z nas nie ma ochoty sie zajac...
ale to jest niestety proza zycia...
Moj tata uswiadomoiny kruchoscia zycia - zaczal nas popedzac z ta dzialka i budowa domow, wiec byc moze jesli uda nam sie ogarnac z tymi wszystkimi sprawami mieszkaniowymi (chociaz czuje, ze to bedzie dlugo trwalo), to wreszcie wezmiemy sie za budowe...
Mi sie zdaje, że ja się tak trzymam, bo jeszcze chyba do mnie nie dotarly rozne rzeczy...
Odkad mama byla w szpitalu, to ja ze stresu zaczelam obgryzac paznokcie (czego nie robilam od malego) i w sumie wlasne zostaly mi dwa, a reszta to takie palki poobgryzane do miesa... Az wczoraj pozyczylam sprzety od siostry Pana i musialam sobie zrobic krociutkie tipsy, bo az wstyd isc z takimi dlonmi do pracy
a teraz pokaze Wam co kupilam Zuzi w Biedronce ostatnio, chyba za 30 zl, nie pamietam juz... Na lato, jak znalazl, a i Su jest zachwycona, co widac:
co do nowych umiejetnosci Su... to chyba nic szczegolnego... chodzi sama dookola kojca i jak się ja trzyma za raczki, to ladnie stawia kroczki... poza tym - zlosnica jest straszna, jak Jej cos nie pasuje, to potrafi niezle dac czadu...
i strasznie duzo mowi, buzia jej sie nie zamyka, normalnie dyskutuje z nami... na spacerach oglada sie za innymi dziecmi, do wszystkich wyciaga raczki i jest straszna zaczepialska...
jak ogladalam teraz filmik ze wstawaniem Jasperka (
), to normalnie rzucila mi sie na ekran laptopa jak Go zobaczyla...
u nas dzisiaj koszmarna pogoda, szaro i pada... a mialam isc z Mala na spacerek, bo pan spi po nocy...
[ Dodano: 2009-06-16, 08:49 ]
aaaa, chcialam jeszcze napisac, ze w dniu pogrzebu po Zuzie przyszla rano moja Asia (taka przyszywana siostra) i wziela ja praktycznie na caly dzien... Poszla z Su do kosciolka na msze i opowiadala mi potem, ze jak juz wynosili trumne z kosciola, to Zuzia (na pewno nieswiadomie, ale jednak...) zrobila Babci z wozka: "Pa Pa"