no to jaki jest sens gotowac jej cos, czego ona nie bedzie chciala jesc? zamiast podawac jej cos, co zje... no chyba, ze chodzi o to, zeby ja przyzwyczaic do domowego jedzenia, bo pozniej, jak wyrosnie ze sloiczkow, to bedzie jeszcze trudniej wcisnac jej cos ugotowanego przez Ciebie...Pan już wyszedł od lekarza, podobno mała przybrała 200 g Wazy teraz 8100
Pani dr zaleciła gotowanie własnych obiadków (mimo, że Su zjada całe słoiczki, a gotowanego przeze mnie - 2 łyżeczki...)
ja gotuje Jasperkowi od 5 miesiaca i je praktycznie wszystko (co ugotuje), czasami ma gorsze dni, albo mu cos nie podejdzie... ale generalnie jest okej.
sloiczki tez oczywiscie podaje, bo czasami mam lenia.. albo jak gdzies jedziemy.
podobnie jak dziewczyny, gotuje na 2 dni.. bo boje sie zamrazac
no i naprawde, nie spedza sie duzo czasu w kuchni gotujac to... ale rozumiem, ze Ty wracasz zmeczona po pracy i pewnie nie byloby to dla Ciebie przyjemne.. moze bedziecie sie z Panem wymieniac w kuchni?
a co do wagi... wazne, ze przytyla troszke, a nie schudla
a o ktorej jej podajesz te butle? moze podasz jej wczesniej, jak jeszcze jest przytomna?Wlasnie ja czasem probowalam jej wymyc zabki po jedzeniu butelki w nocy, ale ssa i niebardzo jest jak kurde najgorsze jest to, ze ona mi usypia przy tej nocnej butelce i nie wiem co z tym zrobic. Rozbudzac ja?Zabierac jej butle jak jeszcze je?
moj tez uwielbia owoce - swieze... najbardziej to chyba banana i gruszke, ale jadl juz tez brzoskwinie,nektarynke, kiwi, melona, arbuza, mango i truskawki... nic mu po nich nie bylo, wszystko smakowalo... no, moze oprocz kiwi ale juz z bananem zjadl..A moja wcina owocki z dużą chęcią, banany uwielbia
ale super Erik umnie koci koci i bic brawo, trzeba dalej go uczyc
fajnie gratulacje dla maluszkowA wiecie czego Ją jeszcze nauczyliśmy z panem? Mówimy do Su: "Zuzia, pokaż jakie masz kłopoty... Taaaakie kłopoty ma Zuzia", a Ona podnosi obie raczki (nieraz tylko jedna) i łapie się za głowę, hhehheee.... Jak mi się uda, to nagram... Robi tez "bam, bam", czyli nas klepie (najczesciej po glowie), jak mówię "piątka", to uderza swoją dłonią w moją.
Jasper jest jakis oporny... ciagle go ucze kosi kosi, a ten nic.. wyrywa sie i tyle z tego jest.. za to umie robic "nie nie nie" - tak kreci glowa
w ogole, przed chwila przewrocilo sie na niego krzeslo
bo probowal przy nim stac.. ale polecial do tylu i pociagnal za soba to nieszczesne krzeslo.. o sekunde sie spoznilam a udaloby mi sie je zlapac
troche poplakal i teraz spi.. chyba przywiaze te krzesla sznurem do stolu