Awatar użytkownika
Sandrusia
Gaduła nie do pokonania
Gaduła nie do pokonania
Posty: 500
Rejestracja: 13 cze 2008, 15:55

21 cze 2009, 05:23

Moim zdaniem lepiej dluzej posiedziec w szpitalu niz strugac bohaterke a pozniej nie daj boze leczyc sie z powiklan. Ja rodzilam w Japonii i tu nie ma czegos takiego jak wczesniejsze wyjscie na wlasne zyczenie. Jak o to zapytalam to natychmiast uslyszalam, ze moge wyjsc sama ale za moment na karku bede miala kogos takiego jak kuratora z urzedu na karku, bo wychodzac za wczesnie zagrazam swojemu zdrowiu a co za tym idzie rowniez zdrowiu i zyciu dziecka. Tu po cesarce w szpitalu zostaje sie 12 dni a po porodzie naturalnym osiem i nie ma zmiluj, nikt wczesniej do domu nie wychodzi.

Awatar użytkownika
DUSIA555
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2227
Rejestracja: 11 mar 2009, 21:54

23 cze 2009, 09:30

Ja miałam cc 10 czerwca w 41 tygodniu trzecim dniu ciąży. Nie była to wcześniej planowana operacja. Podczas wizyty kontrolnej o 8 rano okazało się bowiem że mała wypieła pupcie na cały świat i poród naturalny nie jest możliwy. Pewnie poród miałabym wywoływany ponieważ nadal nic się niedziało a już mijał dziesiąty dzień po planowanym terminie. W związku z tym iz spakowana torbę woziłam juz z zobą od dawna lekarz prowadzący podjął decyzje o pozostawieniu mnie w szpitalu i o wykonaniu cc. Na cc czekałam do godziny 15:30. Wcześniej wykonywano zaplanowane zabiegi również dwie cc. Szczerze mówiąc nieodczuwałam obawy przed operacją, była to moja pierwsza w życiu operacja, nie wiedziałam czego się spodziewać. Ale myśl o tym, że wkrótce zobaczę moją córeczkę dodawała mi siły. Cała operacja trwała ok. 50 min. Zastrzyk do kręgosłupa nie bolał mnie wogóle, gorzej było jak znieczulenie zaczęło ustępować ale zastrzyki przeciwbólowe dostawałam natychmiast jak tylko poprosiłam. Także dało się przeżyć również niełatwe wstawanie z łóżka. Wstawać już na zalecenie lekarza musiałam na drugi dzień rano. Może to i dobrze bo szybciej się rozruszałam i doszłam do siebie. Niestety do mojej córeczki przenieśli mnie dopiero w drugiej dobie po cc. Ze szpitala wypisali mnie 13-tego o 11:00 czyli w trzeciej dobie.

Awatar użytkownika
avanti83
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7273
Rejestracja: 12 lip 2008, 12:35

23 cze 2009, 09:49

DUSIA555, Witaj !!! sliczna corcia :ico_brawa_01:

Awatar użytkownika
zaczarowana
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3616
Rejestracja: 23 kwie 2009, 16:34

23 cze 2009, 23:14

Sandrusia, Zazdroszczę tak dobrej opieki

ulamisiula
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3099
Rejestracja: 17 kwie 2007, 15:17

24 cze 2009, 21:45

Ja rodziłam 1-0-2007 roku.Cały poród wspominam miło.Pojechałam rano w poniedziałek na wywołanie bo było już po terminie.Przrz 5,5 godziny próbowałam rodzic naturalnie ale jak małemu zaczeło zanikać tętno wtedy lekarz powiedział że robią cesarkę.I wtedy dopiero zaczełam sie bać.Kilka lat wcześniej miałam wycinany wyrostek ale nie normalnie tylko szwem cesarkowym(14,5 cm długości) i wiedziałam jak to potem boli.Cała cc trwała może 40 minut.Wszystko było szybko, i dość miło bo na sali było włączone radio.Pamietam że jak wwieźli mnie na salę to mójlekarz kazał zmienić stacje na Eskę ock by mały urodził sie w odpowiednich klimatach. :ico_brawa_01: Samej operacji też nie widziałam bo zaczynałam im tam mdleć na stole a to przez znieczulenie w kręgosłup a potem dodatkowe przed cc.Na dodatek nie mogę mieć wykonywanego ogólnego bo mam problem z wybudzaniem.Urodziłam o 15,15 a małego zobaczyłam już o 16.Przynieśli go do mnie i do wieczora był z nami(mąż też był).Potem, zabrali go na noc.Ale i tak sie nie wyspałam bo o 2 w nocy przywieźli na moja sale dziewczyne też po cc która do rana marudziła ze wszystko ją boli i nie pamieta porodu.Do rana tak dawała a potem jak znieczulenie przestało działać wkońcu odzyskała świadomość.
Ja wstałam już nastepnego dnia rano o 6 ale jaki to był ból ...potem po 2 dobach wypuścili nas do domu.I tu zaczeły sie problemy ze mną.Ciągłe gorączki, kiepskie wyniki .3 serie zastrzykówz powodu źle gojącego się ciała.Wiedziałam że tak będzie.Do tego jeszcze doszła lekka depresja.Mam wade piersi i nie mogłam karmić naturalnie.Jedynie mogłam odciagać pokar i dawać z butelki ale i to trwało zaledwie miesiać bo szybko sie skończył.Teraz juz wiem że jesłi bedę rodzić jeszcze raz to chcę rodzić naturalnie.Z moim szcześciem pewnie znowu wyląduje na cc.

Awatar użytkownika
avanti83
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7273
Rejestracja: 12 lip 2008, 12:35

24 cze 2009, 21:51

ulamisiula, no to przezylas :ico_olaboga:

ulamisiula
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3099
Rejestracja: 17 kwie 2007, 15:17

24 cze 2009, 23:08

ogólnie wspominam bardzo dobrze poród szczególnie po tych historiach , które słyszałam w ciąży.
Teraz wiem że mogę mieć wskazanie do cc bo w czasie ostatniego miesiaca popsuł mi sie wzrok.Teraz jest już lepiej niż było(ostry obraz miałam na odległość 1m).Teraz mam w jednym oku -0,75 a w ddugim -1,5.Ale i tak będę próbowa naturalnie.

Awatar użytkownika
Janiolek
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3084
Rejestracja: 05 sie 2007, 12:58

26 cze 2009, 16:03

Sandrusia no to pilnuja w tej Japonii i dobrze. Ja uważam, że 7 dób po operacji powinno się być pod obserwacją, bo po takim czasie można powiedzieć już o względnym dojściu do siebie i stabilnym stanie, poza tym wychodzi sie do domu z wyciagnietym szwem. Dziwie sie ze puszczaja po cesarkach tak szybko, w 3 dobie za bardzo nie umialam chodzic, a jak wyszlam w 10 to podrzucilismy Lenke do mojej mamy i smigalismy bez problemu zalatwic sprawy w urzedach :-)
A ja mam pytanko - kto wam sciagal szwy - polozna czy lekarz? Mi sciagala polożna, ale ponoć to lekarz powinien sie tym zająć.

Awatar użytkownika
GLIZDUNIA
Wodzu
Wodzu
Posty: 16362
Rejestracja: 09 mar 2007, 07:29

26 cze 2009, 17:19

Janiolek,ja mialam szwy rozpuszczalne i nie trzeba bylo nic sciagac :ico_sorki:

ulamisiula
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3099
Rejestracja: 17 kwie 2007, 15:17

26 cze 2009, 19:06

Mi zdejmował lekarz

Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot], Sherriwette i 1 gość