oto opis mojego porodu-w poniedziałek 6.07 o 2 w nocy odeszły mi wody zaczełam mieć skurcze co 10 minut więc nie budząc nikogo zaczełam prasować i czekałam na dalszy ciąg wydażeń. Około 5 rano skurcze zaczeły być rzadsze- do 7 pojechałam do lekaża sprawdzić czy to napewno wody- okazało się że tak i musze iść do szpitala żeby przyśpieszyć poród. Około 10 dostałam kroplówke i skurcze co minute...około 16;30 położna powiedziała że jesteśmy w połowie a ja już prawie konałam z bólu, wróciłam do pokoju 2 skurcze niesamowicie długie- badanie i poród po 10 minutach był na świecie Mateuszek
od razu po powrocie ze szpitala
moi trzej mężczyźni życia
mały opiekun
dumny tata w szpitalu
mój mały skarb
a tutaj Szymonek w roli pomocnika