Witajcie kobitki!
Wybaczcie oj wybaczcie
ze nie pisze... ale zaraz sie wytlumacze.
Olala, dzieki za smska - to mnie zmotywowalo zeby do was zajrzec, choc juz padam z nog i lozeczko czeka.
Planuje odstawic leki od piatku jak skoncze 37 tydzien, wiec staram sie wszystko tu i w lokalu ogarnac. Opiekunka sie rozchorowala, a Hance sie godziny spania przestawily. Wszystko zwala sie na glowe i nie wiem co wpierw. Do tego zmniejszylam dawke lekow i mam wieczny jeden wielki skorcz. Boli mnie brzuchol i ledwo sie ruszam, wiec czasem jak padne to sie podniesc nie moge. To tak w duzym skrocie.
Poza tym boje sie do konca odstawic te leki bo wiem ze zaraz wyladuje na porodowce, a mi sie wcale nie spieszy bo strasznie sie boje... wiem juz o co lota i bynajmniej szczesciem mnie to nie napawa. W ogole nie mam nic gotowe
ciuchow dla malego nie mam gdzie schowac bo Hanki nie przenioslam do jej pokoju, smoczek gdzies mi wcielo, w chacie balagan bo mloda roznosi swoje zabawki od podworka do toalety, mezus meble jakies nazwozil od kogos eeeech szkoda gadac. I jak tu byc ogarnietym i gotowym do porodu?
Na dodatek ta zgaga. No szlag by ja! Wypala gardlo. Maly w brzuchu sie rozepchal, zoladek skopal gdzies pod zebra i teraz mam! Zgaga jakbym wrzatek z kranu pila... wiec moze lepiej urodzic... Juz sama nie wiem. Probuje wycelowac z porodem miedzy jedna inwentura a druga, ale to nie takie proste bo po drodze jest weekend a wtedy mniej lekarzy w szpitalu. I badz tu madry
Anyway, zdaje sie ze mnie cos ominelo, prawda? Kto urodzil????????????????? Szybko mi tu mowcie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Co tu sie dzialo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!???????????????????
Widzialam tylko - myknelo mi jakies zdjatko Betiny z gazetki dla niegrzecznych chlopcow :D Brzuszek ladny, gatki tez niczego sobie!
Sciskam was mocno i sprobuje tu jutro zajrzec! TEraz ide brzuchacza do wyrka odstawic!
papa