witam z ranka...
wczoraj nie mialam czasu zajrzec, bo od rana przygotowywalam imprezke urodzina Zuzi (impreza byla w mieszkaniu Mamy), jezdzilam jeszcze po sklepach, robilam ostatnie zakupy...
w piatek skonczylam prace o 2:00 w nocy, upieklam Murzynka, zrobilam salatke z tunczyka i salatke z indykiem, ananasem i ravioli.
A teraz foto-relacja (nie bylo mojego tescia-dluga historia i męża mojej siostry, a więc zgrono zmniejszylo sie do 11 osob, nie liczac jubilatki i 2-tygodniowego Arturka siostry Pana)
Torcik (kosztowal mnie w sumie 50,80 zl):
Otwieranie prezentu od chrzestnej (czyli mojej siostry) i śp. Babci (moja mama kupowala na I urodzinki kazdej wnuczce te ksiazeczke edukacyjna Fisher Price-gdyby zyla, Zuzia tez by ja od Niej dostala
)
z Dziadkiem (moim Tatą)
Pan skreca rowerek, a chrzestny Zuzi (czyli maz siostry Pana) sklada ich prezent, ten "chodzik-tablice"
Zuzia nie chciala przy tym chodzic, tylko stala, albo kleczala... (nauka przed nami)
rowerek:
z chrzestnym:
rodzinka:
koło mojej siostry pod oknem siedzi nasza kaliszanka, czyli Gabrysia :)
mła
bukiecik od Mamy:
ja z Zuzkiem, a po prawo - Wiktor, starszy syn siostry Pana:
smiac mi sie chcialo, bo ta rozowa bluzka, ktora mialam na sobie - nie byla w ogole dopasowana, tylko taka rozkloszowana od piersi i jak Tata mnie zobaczyl, to zapytal po cichu moja siostre czy jestem znowu przy nadziei
(ja i tak slyszalam) Powiedzialam, ze nie, i ze wiem, ze bluzka wyglada jak ciazowa, ale bardzo mi sie podobala, dlatego ja kupilam - ale usmialam sie strasznie... Przy nadziei...
Kaliszanka w calej okazalosci:
2-tygodniowy Arturek siostry Pana
relaks u chrzestnego:
Wiktor otwiera szampana dla "młodzieży"
Dziadzius ma extra brode
... i opowiada straaaasznie smieszne rzeczy:
sto lat, sto lat (rzeczywiście wygladam, jak w ciazy
)
Zuzia nie chciala dmuchac swieczki, dopiero jak my juz dmuchnelismy i zaczelam kroic tort - ona wziela sie za dmuchanie nosem
dalam jej lyzeczke smietany do sprobowania:
smakowalo oczywiscie
Zuzia, ku mojemu zdziwieniu - wybrala obrazek swiety
ja zaczelam mowic: "cccooo?? Zuzia, nie rob mi tego!!! Zlap sie za kase...!!!"
a Ona na to:
ale i tak liczy sie pierwszy ruch...
mam tylko nadzieje, ze nie zostanie jakas zakonnica...
piciu:
moja siostra, Zuzu i ja:
i jeszcze z Dziadkiem:
generalnie impreza udana, zaczela sie o 15:00, skonczyla o 21:00
nie bylo wielkiego pijanstwa, moja Tata szedl dzisiaj na rano do pracy, siostra przyjechala samochodem z Gabrysia, Sisotra Pana karmi, Jej maz tez za bardzo nie pil, no bo trojka dzieci na glowie i trzeba pomoc zonie, tesciowa generalnie nie pije, Pan musial pomagac mi, wiec tez nie mogl sie upic, moj wujek (partner mojej mamy) dobil do nas pozniej, bo byl na wyjezdzie, wiec tez nie zdazyl sie upic, a ja prowadzilam samochod, wiec tyle... 3 butle wodki zostaly chyba... Nie zmarnuja sie
Zuzia na urodzinkach wygladala zle, bardziej przypominala maltretowane dziecko, niz szczesliwego roczniaka... Miala siniaka na czole , strupa pod dolna warga (wypadki, kiedy pilnowala jej tesciowa), a do tego chyba w 5-ciu miejscach (oczywiscie glownie na twarzy i rekach) cos ja pogryzlo, nie wiem czy komary, czy co... ma wielkie, czerwone plamy na skorze...
trudno, najwazniejsze, ze bardzo jej sie podobalo, wybawila sie, wywsciekala, cieszyla sie z prezentow :)
[ Dodano: 2009-08-23, 11:10 ]
PS. Zuzi wyszla górna lewa 4-ka...