cześć dziewczyny.
Doczytałam Was,bo wcześniej nie chciało mi się wchodzić
Cieszę się,że u Was wszystko ok.Sylwia,piękne zdjęcia dzieciątka,z usg 2 dni starszego od mojego...
Oczywiście jestem po zabiegu.Pojechałam do szpitala z samego rana,dostałam łóżko,tłumacza i czekaliśmy.Wszystkie papiery itp badania.
Zarodek był ale w pewnym momencie się przestał rozwijać,obumarł,po prostu poronienie.Ciężko mi to nadal przełknąć.
Dostałam tabletki na wywołanie porodu,takie poronne.Normalniie dostałam bóli,szyjka macicy musiała się rozewrzeć żeby przy zabiegu nie uszkodzili.Miałam problemy chwilowo,straciłam przytomność,ciśnienie poszło mi,miałam
70/36
nigdy nie słyszałam żeby ktoś miał takie ciśnienie.No ale szybka reakcja pielęgniarek,lekarki.Kroplówki,badania i powoli doszłam do siebie.Jak już byłam gotowa,to już szybko poszło,na sale operacyjną,narkoza...i po wszystkim.Teraz jestem w połogu ale myślę,że krwawienie skończy mi się trochę szybciej niż po porodzie o czasie.
Dziękuję,że myślałyście o mnie i przepraszam,że przeze mnie miałyście o czy myśleć i bać się o siebie.Jak mi powiedziała lekarka,20% poronień to taki przypadek jak mój,nie wiedzą czemu tak się dzieje.Jestem zdrowa,wyniki miałam dobre,żadnej toksoplazmozy ani nic z tych rzeczy,ciąża rozwijała się nadal,pęcherz płodowy rósł,moja waga,wszystko jakby było ok.Gdyby nie zabieg mogłoby to trwać jeszcze długo,gdyby dzieciątko było zdrowe,ciąża byłaby bardzo silna.No ale dzieciątka nie ma.Muszę żyć dalej,nie mogę się załamywać.Tylko smutno jak dzieci mówią,że przykro im bo tak czekały na braciszka
Po 3 miesiącach będę mogła starać się o następne,tylko,że nie wiem czy będę gotowa.Dziś jeszcze czułam mdłości,czasem coś załaskocze jak ruchy...żyłam tą ciąża od 3 miesięcy,nie było chwili żebym o niej nie myślała,cieszyłam się.Teraz muszę się pogodzić z tym co się stało ale zrozumieć,chyba nie zrozumiem nigdy.
Pamiętam jak rozmawiałyśmy o ginach kobietach.Zuzię mi odbierała kobieta,była super.Teraz też miałam kobietę,młoda chyba ok 30.Bardzo miła,fajna,delikatna.Wszystko tłumaczyła jak krowie na rowie.Każda położna i lekarze współczują,przytulają,życzą powodzenia.Każde badanie tłumaczyli dokładnie,papiery ,wszystko.Musieliśmy podpisać papier,czy chcemy oddać "materiał" do badań,czy pochować,czy mogą później spalić?Dali certyfikat utraty dziecka,dali katreczkę do wypełnienia by wpisali dziecko do księgi pamięci ale nie oddałam jej wypełnione,nie miało maleństwo imienia,nawet się nie rozwinęło.Ciężka sprawa i bardzo trudne decyzje.Wiele przeżyliśmy ,tego jeszcze nie,no i się stało.Ciekawe co jeszcze los ma dla nas w zanadrzu.
No dobra nie smęcę,i tak macie dosyć przeze mnie smutne miny i strach o siebie.Ale najtrudniejszy czas macie już za sobą,teraz będzie dobrze,Życzę wam tego z całego serca.Będę was tu śledzić,z ciekawości i trzymać kciuki,żeby wszystko było dobrze.Rozmawiać niekoniecznie,nie będę w temacie...
zborra i sylwia szłyśmy łeb w łeb po waszych suwaczkach będę wiedziała na etapie bym była,swój kasuję...
Ale nie martwcie się,trzymam się dobrze,żyjemy nadal jak co dzień.Zuzia poszła do szkoły,jutro Gabi idzie do przedszkola 1 dzień.W piątek po zabiegu wyszłam ze szpitala o 19,wróciłam do domu i zrobiłam z mężem Zuzi sałatkę i torta na urodziny.Mówiła ,że to były cudowne urodziny.Jestem z siebie i M dumna,daliśmy radę,nie zawiodłam jej a bardzo liczyła na przyjęcie.Miała tylko 1 koleżankę ale była szczęśliwa i ja też.Nie mam depresji ani nic,żal jest wypłakać swoje muszę,na mężu nie mogę bo samemu mu ciężko ale mam poduszkę...zawsze wierna,nikomu nie powie i dobrze wysłucha ;/
Trzymajcie ise ciepło,już nie wymiotujcie,tyjcie ile trzeba;) Ja od soboty schudłam 2 kilo.Po 3 miesiącu ciąży włosy się same umocnią,nie trzeba nic brać prucz witamin.Rozstępy warto smarować nawet jak wyjdą to mniej niż nie smarowane.Najwięcej wychodzą na koniec i po porodzie więc się smarujcie nie koniecznie drogimi kosmetykami byle dobrze nawilżały.Tyle moich mądrości.
Jaśnie pani szpitala,opieki,lekarzy,zasad i podejścia nie musisz ise bać w tym szpitalu,złego słowa nie dam powiedzieć.Jeśli mi się kiedyś uda,na pewno będę tam rodziła.
No to walnęłam referat ;) trzymajcie się,powodzenia.dziękuję,że byłyście ze mną,wiedziałam że jesteście,myślałam o was.