08 wrz 2009, 22:04
Ulu, wątek naprawdę wygląda rewelacyjnie.
Amelka też śpi odkryta i koniecznie musimy jej kupić łóżko, ponieważ usilnie przechodzi do nas i to nawet, jak nas nie ma. Już po infekcji. Chyba jednak odchorowała, to co miała w zeszłym roku, bo szybo się lepiej czuje. W żłobku czytają listę obecności i Amelka nauczyła się mówić swoje imię i nazwisko. Najśmieszniej jest, kiedy pytam, gdzie mieszka, a ona w bloku we Wrocławiu (Brocłabiu).
Dziewczyny, mam nadzieję, że katary szybko przejdą.
Pruedence wyglądasz naprawdę kwitnąco. Tak więc już teraz nie mam pojęcia, o czym mówisz.
Anitko, najważniejsze, że masz już męża w domu. Nawet ja nic nie pomaga, to zawsze jest.
Wisieńko, świetnie, że rozmowa przyniosła efekt. Chłopy to tak mają. Ja jakoś specjalnie mojego nie musiałam nigdy prostować, ale jak się skumulowało, to trwało prawie dwa miesiące i miałam ochotę go zabić, a rozwieść się z nim, to na pewno. Na razie mi przeszło.
Sylwia, minie. Ja już nie wiem, co na tym Dolnym Śląsku z tymi typami. Czy twój czasem nie ma korzeni kresowych, bo może oni ta genetycznie są obciążeni. Poczekaj i się nie denerwuj, choć wiem, że łatwo mówić.
Ja dzisiaj byłam na rozmowie o pracę. Porażka na całej linii. Pan zaproponował pracę na umowę zlecenie, a potem jako działalność gospodarcza i umowa agencyjna. Brak stałej pensji, brak składek i zapomnij o żłobu i przedszkolu. Wypłata po dwóch miesiącach od klienta, którego sama mam znaleźć, poprowadzić i podpisać umowę. Praca jako doradca finansowy od ubezpieczeń (3. filar). Podziękowałam po 7 minutach. Szkoda mojego czasu i ich. Wiecie co, ja to się czuję, jak po liceum.