Hej :)
No Marta z tym to problem faktycznie

dobrze,ze masz meza bo jakby Marcina nie bylo to w ogole bym sobie nie wyobrazala, a przetrzymasz jakos do rana :P albo jak poczujesz wieczorem to odrazu pojedziesz ;) juz wiesz jak to wyglada
A ja przezywam depresje ;) moj M leci do Portugalii na 3 tygodnie, wczoraj chcialam zarezerwowac sobie bilety - po kilku godzinach zastanawianie sie czy powinnam Nine zostawic sama - i w koncu stwierdzilam,ze bedziemy tu 2 tygodnie wiec kilka dni wytrzyma bo sie przyzwyczai - wczoraj bilety byly po 520zl, teraz juz kosztuja dwa razy tyle

wczoraj nie zamowilam,bo byl 1 listopada wiec wyplata nam nie przyszla ;( i dopiero dzisiaj pieniadze byly na koncie - chce kupic juz sobie przelalam na Vise patrze na cene i mnie wmurowalo

a jak mam kolo 1000zl placic za 5 dni bo na tyle chcialam leciec to stanowczo za duzo

zwlaszcza,ze u nas tyle wydatkow - myslalam,ze 500zl to akurat tyle co zaoszczedze na paliwie jak mojego M nie bedzie ale dwa razy tyle to juz niebardzo...
No i wyobrazalam sobie ze polece do pieknej Lizbony, zjem ryby z oceanu atlantyckiego no i przede wszystkim nadrobimy ten rok kiedy jest Nina i drugi rok kiedy bylam w ciazy i nie imprezowalam bo nie mialam sily i bylam zajeta wymiotowaniem

a tymczasem on sie pobawi za nas dwoje ;( ale mi smutno

(( zawsze to on wychodzi i to on imprezuje, ja nie wybawilam sie jeszcze w moim krotkim zyciu

i najwyrazniej sie nie zanosi...