u mnie mróż -12. Kuba poszalał sobie na śniegu. Niestety jak wrócilismy do domu to okazalo się, ze raczej sie nie rozgrzejemy, bo w domu tylko +12. Nie wiem co się stalo. Czujnik na piecu pokazuje 20 ale zimno jak w psiarni a na rtęciowym termometrze tylko 12.
Nie mam pojęcia co teraz zrobić.
W dodatku mój mąż zapowiedział, ze kolejny weekend spędzi w pracy Jak się wściekłam to stwierdził, ze przecież zakupy na świeta, prezenty i choinkę zdążymy kupić w wigilię, bo wtedy ma wolne pogieło go... samych zakupów nei zdążę zrobic a co dopiero mówić o ubraniu choinki i posprzataniu po tym ubieraniu chyba zapomniał, ze ja mam jeszcze 2 dzici, którymi muszę się zajać
Od 6 tygodni nie moge wybłagać w byłej pracy papierów do ubezpieczalni, zeby kasę wydębic i opłacać sobie samej teraz ubezpieczenie na bezrobociu Dzisiaj dzwonie do kadrowej a ona, ze zapomniała i jeszcze, że jeszcze przed świetami muszę pojechać do Pzu żeby to załatwć żeby mieć ciaglość
Wiecie co, ja juz mam wszystkiego dość serdecznie.