Pruedence - Aniu kochana- głowa do góry. Zobaczysz, że będzie dobrze, bo innej opcji nie ma. A Adaś charkterny, to dobrze, bo w życiu sobie poradzi. Ja Amelkę urodziłam 13. dzień po terminie i wiem, jak bardzo ciężko jest przy końcu i jak to potrafi wymemłać psychicznie człowieka. Ale spokojnie, a naprawdę wszystko idzie jak trzeba.
Co do teściów, to jest nasza wina. My już jesteśmy 10. rok i przedtem czy nam się nie podobało czy się podobało, tośmy się dostosowywali, ale teraz naprawdę nie chce nam się. Też bywamy zmęczeni i chcemy odpoczywać po naszemu i tak też świętować. Teściowie się obrażają, fochują i człowiek czasem dla świętego spokoju ustępuje.
A dzisiejsza rozmowa. Pojechałam z przekonaniem, że to nie dla mnie. Dzisiaj był pierwszy etap. Pani zaczęła od przedstawienia stanowiska itd. Ja zapytałam czy można przejść stąd do sprzedaży bezpośredniej. Pani, że tak. Więc mówię, że nie wiem jak sprzedawać przez telefon, ponieważ w kontakcie bezpośrednim można wykorzystać zdolności interpersonalne oraz odczytać kontekst, sygnały ciała itd.
- Jeśli to nie jest pani praca marzeń, to nie ma sensu rozmawiać.
-Nie jest to praca marzeń i nie jestem nią zainteresowana, ale jeśli pozwoli mi nabyć doświadczenie i przejść dalej, to chciałabym popracować.
- My osobno szkolimy w sprzedaży bezpośredniej i w sprzedaży przez telefon. Tak więc szkoda wkładać pieniądze w panią oraz szkoda czasu i entuzjazmu supervizera. Niech pani złoży tam papiery.
- nie złożyłam tam, ponieważ państwo w sprzedaży bezpośredniej wymagali doświadczenia. Ja takiego nie mam i dlatego złożyłam najpierw do państwa. Chcę je nabyć. Poza tym pięć lat temu przeszłam wszystkie szczeble rekrutacji, ale nie podjęłam pracy, ponieważ chciałam się jeszcze kształcić.
- Dlaczego pani tam nie złożyła?
-Ponieważ bałam się, że już na poziomie przeglądania cv zostanę odrzucona. Dlatego postanowiłam zacząć od czegoś innego, równie ważnego. Poza tym, by osiągnąć cel, muszę wykazać się pewną bezczelnością.
- W takim razie przekażę pani cv do sekretariatu i do dwóch tygodni się odezwiemy.
Właśnie przed chwilą zadzwonili i zaprosili mnie na jutro na rozmowę na 10. 30.

Czyli jednak było warto iść i porozmawiać.

Nie wiem, czy coś z tego wyniknie, ale się cieszę, że się odzywają i mam możliwość rozmowy o pracę i to taką, jak chcę. Tylko praca ta wiąże się ze szkoleniem tygodniowym w Warszawie i z czasem pracy od 8 do 17. Boże żłobek czynny do 17. Do tego nie wiem czy przejdę rekrutację tak, jak kiedyś. Nie mam pojęcia czy jestem wydajna i czy pogodzę taki tryb pracy z moją Amelusią. To mnie boli najbardziej, bo ja robiłam po to ten doktorat, by móc spędzać trochę więcej czasu niż normalnie pracujący ludzie w domu z Amelusią. Ale w końcu się dobrze z tą rekrutacją czuję, tylko nie dobrze z tym, że będę mogła spędzać tak mało czasu z Amelusią.