witajcie kochne
jak wpadam znowu na chwilkę, bo Marcin zwinął Młodą to mam czas ponadrabiać zaległosci
pokupowałam sobie w końcu anglojezyczne książki bo ostatnio zaniedbałam sie z językiem, nawet ćwiczyć nie ma gdzie, skoro wyautowana z życia zawodowego
pooglądałam też posciele dla Tymka, ale kupię jednak w sklepie - sprawdzone mamy jakosciowo feretti
aaa...miałam Wam pisac - prezes mi taaaką sporą sumkę - nagrodę zapodał na Nowy Rok - niby za wyniki, ale kadrowa po cichu mi powiedziała, że tylko ja ją dostałam (od pół roku na L4!!!) bo prezesowi zależy zebym wróciła po macierzyńskim. Fakt, wracam zaraz po 5-6 m-cu życia Tymka, tylko jak sie przeprowadzimy to prezes bedzie musiał mnie baaaardzo zmotywować żeby chciało mi się tak daleko dojeżdżać
ale miło byc doceniaonym, nie mówiac o sporym zastrzyku gotówki
karmelka co do formy - to ja Ci podrzucę swojego turbodoładowania bo normalnie sie czuję jakbym w 4 m-cu ciaży biegała, tyle werwy i kondycji we mnie
tylko brzusio czasem przypomni, że pedicure to już nie gratka
a co do wariowania Tymka, to juz zupełnie inaczej Go czuję, wcześniej byly typowe kopniaki, a teraz te ponad 2 kg już czuć, bo bardziej się przeciąga, wierci, kreci niż faktycznie kopie, chociaż od początku bardziej po kregosłupie i pecherzu niz brzuchu dostawałam
no i czekamy na przekręcenie się
a tu cały czas nici
za tydzień znowu wizyta to zobaczymy co lekarz powie
jutro Jaga wraca do przedszkolnego rytmu wiec jak mi znowu nic z bieganiem po mieście i koleżankach do głowy nie strzeli to przysiedzę dłuzej