Ela, tak nazwalismy mnie bo mam sie zajac koordynowaniem "projektu", ktory sie jeszcze nie nazywa, ale chodzi o to, ze dojezdzamy do klienta bierzemy kompa, naprawiamy u nas i odwozimy. Nikomu sie nie chce jezdzic do klienta, zwlaszcza, ze ciezko robic tam elektronike. wiec mam swoj "project" i sobie bede "menagerowac" poza tym dobrze brzmi.
Ja dzis padam na pysk, Lenka przyszla kolo 2 w nocy, na stole stal jogurt, ktory mial zjesc (zamkniety), Lenka wziela lyzeczke i krzyczy ze chce jogurt (wczesniej zjadla 2/3 mojego, takiego 500g) Jakos udalo sie ja polozyc, chociaz caly blok chyba slyszal krzyki, z tego wszystkiego zasnelam w jej lozku na 2 godziny.
Juz kombinuje na calego, scielimy to lozko, mowie ze owieczki na poscieli sa smutne jak jej nie ma, ona mowi ze bedzie spac u siebie a i tak kupa wychodzi