witam i ja
SHOO - mieszkanie super, bardzo mi się podoba...
YOANNA - trzymam kciuki za kolosy...
U nas nie za dobrze, od kilku dni Zuzia wymiotuje - tzn. pokasłuje sobie od czasu do czasu i wygląda na to, że zalega jej jakaś wydzielina w gardle, bo ma chrypkę i czasami ciężko jej się oddycha - właśnie przez to zdarza jej się zwymiotować, bo chyba probuje wykrzytusic to cholerstwo z gardla... Tesciowa poszla wlasnie ja zapisac do lekarza... mam nadzieje, ze to nic powaznego...
a do tego - w sobote zaliczylysmy niezly upadek na podloge...
chcialam przeniesc mala z kuchni do duzego pokoju, bo Pan robil obiad, a Ona Mu sie krecila pod nogami... bylam w skarpetkach, wzielam ja pod paszki i nisolam na wysokosci swoich bioder... Nie zauwazylam drewnianej zabawki na podlodze, na ktora weszlam i sie poslizgnelam... Obie pieprznelysmy na twardy gres w przedpokoju Ja zdazylam tylko wyciagnac rece jak najdalej od podlogi, sama upadlam prawym bokiem, ale Zuzia sila rzeczy - tez uderzyla... Przysiegam, ze widzialam jak na filmach, albo bajkach - w zwolnionym tempie te sytacje, jak Zuzia leci w strone podlogi i tylko modlilam sie, zeby nie uderzyla glowa o plytki To bylo straszne... Mala tez uderzyla prawym bokiem, ale na szczescie nie glowa... Od razu zaczela plakac, Pan wzial ja na rece, a ja nie moglam sie podniesc z podlogi, nie moglam oddychac, masakra... Jestem cala poscierana, poobijana i wszystko mnie boli... Prawa reka nie moge zrobic niczego, co wymaga sily, na dodatek boli mnie szyja, wiec to pewnie tez skutek tego updaku... Zuzi na szczescie nic nie bylo, staralam sie za wszelka cene zamortyzowac ten upadek, wiec chyba bardziej sie wystraszyla... Balam sie, ze cos jej sie stalo w raczke, ale na szczescie wszystko jest ok...
no nic, odezwe sie, jak sie juz czegos dowiem po lekarzu...
aaaa, egzamin z wykladow z mikro napisalam jako tako, mam nadzieje, ze zalicze...
milego dnia, zabieram sie za prace...