nerowercia, no 7 kilo to juz naprawdę sporo!
mój to czasami i co pół godziny woła jeść.
Jak laktacja jest już unormowana to nie u każdego czuć, ze jest pokarm, pierś w dotyku jest normalna. No i mleko napływa cały czas do piersi nie musi w niej być zanim dziecko zacznie jeść.
ja uczę w 1-3. Kiedys tez pracowałam na świetlicy, ale wracałam potwornie zmęczona, bo u nas jest straszne przepełnienie i czasami na tych 100m2 które zajmuje świetlica było 240 dzieci, a do opieki tylko ja i tępawa pomoc z urzędu pracy, która przez cały dzień malowała paznokcie
W sumie sa plusy i minusy i pracy w klasie i w świetlicy. W świetlicy dla mnie fajna była elastyczność i pewna dowolność. Mogłam sie zająć tym co mnie najbardziej interesowało i robiłam bardzo fajne rzeczy z dzieciakami o ile warunki na to pozwoliły. W klasie jest inaczej, praca od dzwonka do dzwonka, ściśle wg programu i ciągła pogoń rzeczy wszystko zrealizować a żeby przy tym matołki coś z tego wyniosly. Mniej godzin niż na świetlicy ale za to ogromna masa roboty w domu, zwłaszcza w 1 klasie. No i koszmarni rodzice się zdarzają. Czasami człowiek siedzi na dniu otwartym do 22, rozmawia z ludzmi a oni i tak mają to w d.. Raz miałam jednego takiego ojca (policjanta rodem z zomo) który groził mi, ze jak nie przestanę się czepiać jego syneczka to mnie dopadnie w ciemnej uliczce... inny ojciec pozwął mnie do sądu, bo jego dziiecię kopnęło inne w zęby i te zęby wybiło i to niby moja wina (nawet mnie wtedy w racy nie było) bo ja nigdy dzieciom nie powiedziałam, ze nie wolno kolegi po zębbach kopać
ehhhh praca fajna ale nerw tyle, ze zaczynam mieć dość