21 sty 2010, 10:16
Ja też kocham swój zawód, choć przyznam, że czasem wyciskał on ze mnie ostatnie siły. Byle dzieci miały ciekawsze zajęcia. Teraz jak pójdę do pracy muszę się opanować, bo szybko się wypalę i nie będę miała czasu ani dla siebie, ani dla rodziny.
Naszej Milence chyba powoli kończą się te kolki. Wczoraj i przedwczoraj płakała może z 15 minut. Mąż ją nosił i jak się uspokoiła i zgłodniała, to nakarmiłam i poszła spać.
Od razu nocki wyglądają inaczej. Mała dziś budziła się co 3 godzinki i troszkę niedospana jestem, bo wcześniej spała po 5-7 godzin, ale to chyba bidulka ze zmęczenia tak. Nie ważne wolę być niedospana, ale żeby ją nic nie bolało. Przyzwyczaję się, a może znów zacznie dłużej spać.
U nas dziś minus 9, a ja zaplanowałam wyjście. Na szczęście samochodem. Muszę zawieźć Matiego do domowego przedszkola na bal przebierańców i potem sama jadę do kuzynki i koleżanki, a potem do tesco zobaczyć czy są jakieś wyprzedaże z ubrań dla dzieci. Może bym kupiła obojgu kurtki na kolejną zimę.