jeszcze w czasach studenckich byłam w super salonie, pan nonszalancko wywijał brzytwą i efekt nawet mi się podobał bo włoski fajnie się układały tyle, że końcówki strasznie mi się potem rozdwajały, ponoć właśnie od tej brzytwy
przed świętami byłam w takim małym saloniku i fryzjerka zrobiła to czego nienawidzę, obcięła według własnego "widzimisię" nie słuchając co do niej mówię bo ona wie lepiej no i wyglądam jak nie powiem co, dobrze, że teraz chodzi się w czapce a do wiosny trochę odrosną
zgadzam się, że nie ma znaczenia czy znany salon czy wiejski fryzjer bo wszystko zależy od umiejętności fryzjera