witajcie kochane
w końcu dotarłam

wróciliśmy ze szpitala już wczoraj, ale mam tu istne urwanie głowy. Nie dość, ze trzeba się wprawić w rolę podwójnej mamy to Jaga na dodatek chora (mam nadzieję, ze Tymek sie nie zarazi

) ale co najgorsze jestem praktycznie cały czas sama, bo u Marcina z kolei galimatias z praca straszny i wczoraj na stylko ze szpitala odebrał, potem zjechał wieczorem póxnym, nawet go przy pierwszej kąpieli Młodego nie było
ale jakoś ogarniam
głownie dzięki temu, ze z Tymka istny aniołek - śpi po min. 3 godziny, budzi się na karmienie i dalej spanko, w dzień urządzi sobie po dwa razy godzinne czuwanko - całkiem przewidywalny i kochany chłopiec

do tego nieziemski śmieszek - pierwsze co zoabczylismy jak po porodzie w łozeczku nam go przywieźli to uśmiech od ucha do ucha i tak mu zostało

niby bezwiednie, ale non stop zadowolony
o porodzie pisac by dużo, przy okazji i wolnej chwili opiszę, ale w skrócie - rodziłam 8 godzin, poród nie był niestety bezbolesny, ale jakiś wyjątkowo trudny też nie. Co najważniejsze - nie byłam nacinana więc po porodzie wtsałam bez szwanku, od razu śmigałam na całego i dzięki temu dziś sie czuję jakbym była z 2 miesące po porodzie

brzusio niemal od razu całkowicie zniknął, na drugi dzień byłam płaska, co mnie zszokowało, bo po Jadze jakis czsa torbę jeszcze nosiłam

z kilogramów zostały mi jeszcze 4 do stracenia, ale to chyba kwestia góra 2-3 tygodni, bo przy tym trybie życia nie da się inaczej
kochane - obiecuję jutro na dłuzej się pokazać jak Marcin zjedzie to wszystko dopowiem
no i trzymam kciuki za karmelkę i kaemelk

niech juz sie rozpakowują
karmelka mi napisała, ze jutro rano dostaje kroplówkę na skurcze, wiec....zaciskamy kciukasy
