Niedziela to trochę u nas spokojniej;) a już się bałam jak wieczorem usiądę, że znów 5 stron będzie,a teraz stwierdziłam,że smutno, że tylko 1 post:)
My już po gościach. Potrójne odwiedziny zaliczone, ale powiem Wam, że padam na pysk, a kręgosłup wysiada. Ciężko tak większość czasu siedzieć i gadać. Potem potrójnie ubierać i rozbierać dzieci z tych bebechów.
Mała coś znów marudna. Szuka cyca, a jak go dostaje to się odwraca i rozgląda, albo zaczyna płakać i nie chce. Wytrzymuje tak zagadywana trochę i potem już je. Wystarczy, że zaczynam ją ubierać do wyjścia znów szuka cyca i wreszcie w aucie cała zapłakana zasysa herbatkę z butelki nie było chyba u nas jeszcze ubierania bez płaczu i szukania cyca dobrze, że śpi lub sobie patrzy jak auto już chodzi.
Wieczorem znów odstawiła 15 minutowy cyrk. Histeria nie z tej ziemi. Nie wiem już sama czy to wszystko przypisywać zębom?? no ale czemu by innemu?
Zjadłam dziś 2 mufinki ze snickersem. Mama nadzieję, że Milence nie zaszkodzą. Pierwszy raz pozwoliłam sobie na coś takiego.
Dziewuszki mam do Was poważne pytanie:) chciałabym otworzyć swój biznesik. Oczywiście do tego długa droga przez mękę, a i tak nie wiadomo, czy się uda, ale tak chciałabym poznać wasze opinie. Miał by to być klub-kącik mamy (taty) i dziecka. Wyglądałoby to to tak. Jakaś sala czy dwie i tak. Dla dzieci były by książeczki, zabawki, może basen z kulkami, zajęcia plastyczne, zajęcia z j.niemieckiego (może z angielskiego też). Można by zostawić dziecko pod opieką (jestem po pedagogice). A dla rodziców były by stoliki. Można by wypić kawkę, herbatkę, zjeść domowe ciasto, porozmawiać z innymi rodzicami, poczytać gazetę, książkę. Moje pytanka są takie.
1. Czy korzystałabyś z takiego klubu.
2. Jeśli tak to w jakich godzinach i dniach.
3. Ile maksymalnie skłonna byś była zapłacić za godzinę zabawy dziecka, za herbatkę, kawkę i kawałek dobrego ciasta.
Będę wdzięczna za wszystkie odpowiedzi.