hej kochane
wybaczcie kochane, ze milczałam, ale masakryczne dni za mną - sprzątanie budowy w pełni bo jutro panele i drzwi wjeżdżają - jestem utytłana po uszy

na dodatek jakieś uczulenie mnie i Jagę dopadło i ja ręce obsypane a Jaga posladki

nie wiem co to, ale jak mnie ruszyło to chyba teściowa drożdzowcem podtruła
co do mleka to Jaga od 7 m-ca życia nie pije żadnego, absolutnie i też wyrosła dzieczyna poza siatke centylową nawet czyli widać, ze mozna. organizm dziecka sobie braki uzupełni i Jaga np. po 2 naturalne i dwa zwykłe jogurty potrafi dziennie łyknąć, uwielbia kefiry itd., ale mleka do dziś nie ruszy
u nas rozszerzanie diety w pełni, słoiczki też w ruch poszły, marchewka, jarzynówka, jabłuszka same i z morelami i winogronami przetestowane

zresztą dla Tymka jeden słoiczek to pryszcz, wciąga i ogląda sie za jeszcze czyli długo na nich nie pociągniemy bo bedzie jak przy jadze - by trzeba było dwa duze obiadki kupować, zeby sie najadała

czyli z deserkiem 15 zł dziennie na same słoiczki? bankrut

co do kaszek to jeszcze czekam, ale sinlac w domku juz jest. w dzień nadal na piersi jedziemy, ale na noc obowiazkowo 250-270 ml bebilonu, więc pewnie niedługo przy wprowadzaniu kolejnych pokarmów powoli zaczniemy z piersi rezygnować.
no i w końcu sie doczekałam

Tymuś zaczął się w końcu turlac i ładnie z bruszka na plecki się przekreca, z plecków na brzuszek na razie tylko raz mu wyszło, ale pracuje ostro
no i ciacho stawiamy za skończony 4 miesiac
