ulamisiula, właśnie ta nieszczęsna cholestaza, jak to mi dobitnie wytłumaczył mój lekarz: organizm traktuje dziecko jak pasożyta i próbuje go wyeliminować. Wątroba produkuje zwiększone enzymy( ja miałam 100 krotnie wyższy ASPAT,ALAT i kilkukrotnie bilirubine). W pierwszej ciąży trafiłam do szpitala w 5 cu, już przygotowywana do cesarki. ńa szczęście udało się obniżyć enzymy do wysokości
tylko jakoś 20 krotnie wyższych
. Urodziłam w terminie. W drugiej ciąży od początku byłam na diecie(zero tłuszczy smażonego, słodkiego), enzymy utrzymały się na pozimie również tylko
ok 20 krotnie wyższym. Poród także w terminie! Każda moja ciąża wiąże się z cholestazą. teraz tylko wiem jak mogę zminimalizować zagrożenie u dziecka i siebie. U mnie "tylko" wątroba do wymiany. ale dziecku przebywanie w zatrutym organizmie matki grozi: ślepotą, głuchota, a nawet śmierć... Miałam to szczęście że trafiłam na dobrego lekarza, bo skóra zaczęa swędzieć mnie od 4 miesiąca, cały miesiąc inni lekarze w innym szpitalu leczyli mnie ... hydroksyzyną, wapnem i jeszcze magnezem w kroplówce... nawet nie chcę myśleć czym to się mogło skończyć...