Dzień dobry....
U nas dzisiaj strasznie nerwowa niedziela.... Od rana same krzyki, nerwy, płacze.... Wogóle nie mogę się porozumieć z Karolem, pyskuje jak tylko może, wogóle się nie słucha, robi mi na złość.... Ja już nerwicy dostaję i sama nie wiem jak do niego dotrzeć....Wiem że jak tak dalej bedę go traktowała to znienawidzi mnie, Krzysia i wogóle cały nasz dom... Wiem że powinnam być bardziej cierpliwa, wyrozumiała.... Ale to tak bardzo cholernie ciężkie do zrealizowania. Przecież czasami się nie rozdwoję na niego i na Krzysia.... Ech, dołek normalnie, porazka narazie na całej lini przy wychowywaniu dwójki dzieci
my się kisimy w domu
a nie wychodzicie jeszcze na chociaż króciutkie spacerki?? W taką ładną pogodę małej napewno nic się nie stanie. My dzisija dwie godzinki spacerowaliśmy, mały otulony w wózeczku, dobrze mu się spało, i świeżego powietrza i jodu sie nawdychał.
nie wiecie czy powinnam się martwić kropelką krwi spod kikuta pępowiny
hm... ja to panikara jestem więc w takiej sytuacji odrazu na pogotowie albo do lekarza bym leciała... ale jak mówi
julchik22, na wszelki wypadek mozesz zadzwonic na pogotowie się doradzić...
my dzis grilujemy
ale zazdroszczę!!!! przede wszystkim noedzieli spędzonej w miłym towarzystwie, bo ja jak zwykle sama z chłopakami....
A co do karmienia to muszę się pochwalic, ze wczoraj skusiłam się na jednego batonika Kinderka, i do tej pory nic małemu nie jest (bo już chyba coś by się pojawiło nie??) W sumie niezbyt korzystne jedzenie czekolady akurat, ale sam fakt że się odważyłam

będę teraz próbowała wszystkiego po troszku....