Gin od razu kazał mi isć do poradni diabetologicznej po drugiej stronie ulicy.Tam musiałam troszke poczekać na wizyte ale sie udało.Poniewaz nie miałam skierowania od rodzinnego to mam donieść w przeciwnym razie zapłacę.Lekarka zobaczyła wyniki i kazała przyjść we wtorek na zrobienie krzywej cukrzycowej i na wizytę.
Potem musiałam jechac po Benka do przedszkola bo zabrałam go wcześniej bo jeszcze leki bierze.Z małym do rodzinnego ale sie okazało ze mojej lekarki nie ma ale była inna i wypisała, więc 300 zł w kieszeni.Teraz mały je i zaraz położę go spać i sobie na dzis daruje malowanie bo te chodzenie dzisiejsze mnie wykończyło.
A mała waży 945g czyli jest malutka i już wiem ze bedę miała cc.Od razu wytnie mi te 2 szwy i zrosty i bedę miała tylko jeden.a i od początku ciaży przytyłam tylko 5 kg.Piszę tylko bo o tej porze z małym miałam już 8 na plusie.
Przyznam się bez bicia jednak nie wytrzymałam i jak mały zasnał wczoraj pomalowałam drugą sciane i kaloryfer
Wiem szurnięta jestem ale teraz przynajmniej jestem spokojniejsza że wykonałam plan .Pozostała jedna najtrudniejsza sciana i sufit.Dlatego najtrudniejsza bo mam na niej namalowanego tygrysa i bede musiała wszystkie szparki między paskami zamalowac pędzelkiem.
My dzis jedziemy do znajomych którzy mają własne gospodarstwo argoturystyczne.Przyjedzie jeszcze kilkoro znajomych, głównie od Miśka z pracy z dziećmi.Benek bedzie miał radoche.Są tam psy, konie, kiedys był jeszcze struś i kozy.Dzieci sie pobawią a my posiedzimy przy grilu w "Gospodzie w chlewie"
http://e-cycle.info/gal/50
Wszystkie zdjęcia od 8 aż do dołu to jest własnie to miejsce.
Na pierwszym zdjeciu jest "doda" w złotej sukience.
Miłego weekendu!