Witam
Tym razem już na stałe :)
Doczekałam się internetu :)
U mnie wiele zmian...ostatni rok był ciężki, ale już jest dobrze...
Synuś zdrowy...od września idzie do przedszkola - ELF...zobaczymy...
Ja w maju 2009 dostałam tą pracę w mojej biedronce, ale tylko na 1,5 miesiąca...po stracie wpadłam w depresję - przytyłam 10kilo...
Dziś jestem szczęśliwa, że nie przedłużyli mi umowy - od września 2009 pracuję w ZUS-ie...narazie na umowę zastępstwo - do 11 listopada...co dalej, czas pokaże...trochę z fordonu daleko, ale bardzo fajna praca...chociaż jak to ludzie mówią, że tam to się tylko kawki pije to dementuję...pracy jest pełno...a kawę to pije się zimną!!!!
Poza tym w czerwcu 2009 mieliśmy pogrzeb...Jacka brat się powiesił...mój mąż bardzo to przeżył...przez to wszystko doprowadził naszą rodzinę do ruiny, mnie do nerwicy...zastanawiałam się nad rozwodem, chodzę do psychologa, bo inaczej to chyba bym nie wyrobiła...na hazard poszło ponad 10.000zł...to był jeden wielki koszmar, który nareszcie dobiegł końca (dlatego nie mogłam wrócić przez rok, bo najpierw długi, ale teraz już jesteśmy na czysto, dorobiliśmy się kompa i już jestem u siebie)...Od miesiąca układamy nasze życie od nowa...nie wiem jak to się zakończy, ale mam nadzieję...mój mąż zrozumiał swoje błędy i mam nadzieję, że nigdy ich nie powtórzy...
a wszystko znowu przez jego rodzinę...ja w ogóle miałam cyrki z tą rodziną i od miesiąca nie mają wstępu do naszego domu i w ogóle życia!!! KONIEC - DOBRA ANIA SIĘ SKOŃCZYŁA DLA TYCH LUDZI...byłam na skraju wyczerpania nerwowego...depresja, nerwica i stwierdzone nerwobóle...muszę uważać na serce...
Teraz czuję, że zaczynam żyć na nowo...na nowo zbudowałam swój mały raj...i to daje mi nadzieję na lepsze jutro...
Co nas nie zabije to nas wzmocni!!! Wewnętrznie zaczynam czuć, że jestem silna...dużo wartości dała mi praca...
Rzuciłam szkołę w zeszłym roku, ale od września wracam i dokończę ostatni rok...przecież papier musi być :)
no cóż...czasem trzeba postawić wszystko na jedną kartę, by móc być szczęśliwą...ja właśnie do tego teraz zmierzam...i pomału zaczynam czuć szczęście...kocham, jestem kochana i nic nam więcej nie trzeba...może jedynie czasu by ponaprawiać to co było złe...