witajcie
ja od rana troszku zalatana, po przedszkolu pojechałam z igorem kupić mu kozaki ale oczywiście te co mi sie podobały to nie było jego numeru i jak pytałam to panie mi mówiły, że już nie będzie nic nowego więc kupiłam to co było
popłaciłam rachunki dziś, pokupowałam coś do lodówki, trochę drogerii i tyle kaski puściłam...
masakra jakaś
kupiłam czteropak chusteczek pampers dla szymka
kurde musze kupić jeszcze pościel z ochraniaczem do łóżeczka i jakiś ręcznik z kapturkiem, ale to chyba w przyszłym miesiącu bo kurna wesele i oc samochodu w tym miesiącu
a propo wesela to w ogóle nie mam chęci iść...byliśmy ostatnio na tylu weselach, że już mnie to nie bawi
no ale cóż, wybrzydzam wiem......
ale mi sie na narzekanie zebrało...
młody teraz u babci a ja musze rozpakować zakupy
zmęczona juz jestem
nie chce mi sie