Wiecie ja miałam z koszulą do porodu tak,ze miałąm taką starą przygotowaną,ale jak już na porodówkę poszłam to w tej co leżałam(tamtą miałąm w reklamówce do przebrania).No i taka gapa ze mnie była,ze zapomniałąm przebrać,a potem to już miałąm kroplówkę i nie chciałm kombinować.Koszula czyściutka była po porodzie.Nawet plamki z krwi nie było.Myślałam,że wodami płodowymi ją zmoczyłam bo lało się ze mnie kilka razy jak z fontanny,ale nic nie zmoczyłam tej mojej kochanej różowej koszuli
[ Dodano: 2010-10-12, 20:25 ]
majtasy siateczkowe nosiłam
